Zoey
-Dziękuje - podziękowałam starszemu
panu który sprzedał mi wodę . Uśmiechnął się wiec także
wymusiłam uśmiech .Dlaczego ? Martwię się o moja siostrę .
Śmierć mamy to, nie jest jej wina , ale ona i tak ma wszystkich w
dupie . Nikogo nie słucha. Czasami mi się wydaje , ze ona jest
nierozważna i zrobi coś sobie . Nie !Przestań tak myśleć ! Jak
na razie ty jesteś nierozważna , chodząc późnym wieczorem po New
Your . Odkręciłam korek i wzięłam długi łyk . O tak , chciało
mi się pic ! Zdecydowanie ! W pewnym momencie woda spłynęła za
szybko., wiec odruchowo wyplułam ja , krztusząc się .
-O kurczaczki ! Przepraszam !-dopiero
teraz poczułam , ze ktoś mnie przed chwila szturchną -Wszystko
okey ?! Możesz oddychać ?! -pytała nerwowo. Uśmiechnęłam się
do niej .
-Nic się nie stało , ale tobie chyba
jednak ..-przeleciałam wzrokiem jej mokra koszulkę
-Nie przejmuj się to i tak była moja
wina - przewróciła szybko oczami
-Zoey -przedstawiam się
-Jeszcze raz przepraszam , ale śpieszę
się na walki ...- wzięła dużo powietrza do ust i otworzyła
szeroko oczy..
-Nie zdążę , na bank nie
zdążę-mówiła do siebie. Uśmiechnęłam się nieśmiało , bo
nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć .
-Pójdziesz ze mną ?-zapytała szybko
z nadzieją w oczach.
-Przemyśl to -powiedziała. Po
pierwsze ...Nim zdążyłam pomyśleć Alexis zaczęła mnie za sobą
ciągnąć .
-Poczekaj ! Nie zdążyłam tego
przemyśleć !- chciałam się zatrzymać , ale biegłyśmy przez
środek pasów .
-Daj spokój będzie ekstra !-krzyczała
przepychając się przez tłum pijanych ludzi
-Gdzie dokładnie biegniemy ?- spytałam
lekko zdyszana. Alexis ostro skręciła dlatego, mi nie odpowiedziała
. Świetnie idziesz z nieznaną Ci wariatką po ciemnych korytarzach
, a nawet nie wiesz jak wrócić do mieszkania .
-Alexis !- ktoś zawołał blondynkę a
ona gwałtownie się zatrzymała i zaczęła poszukiwać kogoś
wzrokiem . Przebiegłyśmy przez tłum śmierdzących facetów ,
którzy zaczęli gwizdać. Gwałtownie zahamowałam, ponieważ ktoś
mnie objął w pasie .
-Alexis-pisnęłam .
-Hej mała .-poczułam na swojej szyi
nieświeży oddech.
-Zostaw mnie- powiedziałam spokojnym
głosem.
-zostaw ją- podbiegła do nas Alexis
-wypierdalaj-syknął do mojej nowej
koleżanki , po czym uśmiechnął się do mnie .
Nie widziałam dokładnie jego oczu ,
ale zauważyłam charakterystyczne niebieskie tęczówki w , których
utonęła już pewnie nie jedna dziewczyna .
-Bardzo Cię proszę , zostaw mnie-
poprosiłam lekko przestraszona jego bliskością . Swoim brzuchem
dotykałam jego krocza , co lekko mnie brzydziło. Blondyn zaśmiał
się po czym , zacisnął swoje duże męskie dłonie na mojej rękach
-Wiesz kim ja jestem?-zapytał z
uśmiechem , który wydawał się niewinny. Pokręciłam przecząco
głową. Podniósł głowę do góry i rozejrzał się po stojących
wokół nas osób
-Ty!-Zwrócił się do kogoś .
Niestety nie widziałam tej osoby, ponieważ stałam do niej tyłem
-Kim jestem ?-zapytał pocierając
delikatnie mój policzek
-Jesteś wielokrotnym zwycięzcą
boksu-odpowiedział męski głos . Blondyn nie spuszczał ze mnie
wzroku , chciał złapać ze mną kontakt wzrokowy , ale unikałam
jego wzroku . Ścisnął mnie za policzki , przez co moje usta
ułożyły się w dzióbek
-Dokładnie Nicholas,
maleńka.-przedstawił się i uśmiechnął . Zbliżył do mnie twarz
.Poruszyłam gwałtownie głową i zaczęłam się wyrywać , ale i
tak czułam się jakbym była usztywniona .
-Nicholas !-usłyszałam i odwróciłam
głowę w stronę głosu
-Nie widzisz , że jestem zajęty ?!-
krzyknął a jego źrenice powiększyły się . Podszedł do nas
rudowłosy chłopak . Choć w tym zaułku było ciemno , to jednak
zauważyłam jego liczne kolorowe tatuaże . Chłopak podszedł do
niego i szepnął mu coś do ucha , a on od razu się uśmiechnął .
Pokiwał głową po czym lekko poluźnił uścisk .
-Może być lepszy dzień ?- zapytał i
ruszył trzymając mnie w talii . Skręcił w lewo a mi ukazały się
drzwi
- Na pewno nie !- krzyknęłam a do
moich uszów doszła głośna muzyka . Zaczęłam się wyrywać , ale
to pogorszyło moją sytuacje .
Przecież nie jestem niczyją
własnością ! Żałuje ,że poszłam razem z dziewczyną , której
nie znam ! Odwróciłam głowę i rozejrzałam się po twarzach .
Nigdzie nie mogłam znaleźć Alexis . No świetnie! Zaufasz jakiejś
lasce , której nie znasz i kończysz na trybunach bokserskich .
Nienawidzę osób , które myślą ,ze są najlepsze ! Taki przykład
: Pan Nicholas . Przez głośną muzykę i krzyki osób przedarł się
dzwonek . Przez chwilę przypomniałam sobie szkołę . Wszyscy nagle
ucichli i podeszli bliżej ringu . Czyli zaczyna się jakaś gówniana
walka na którą muszę patrzeć ?
-Panie i panowie !- powiedział facet
pokryty w tatuażach
-Przed nami przedostatnia walka-
powiedział po czym głośno i przeraźliwie się zaśmiał
-David !- wskazał na umięśnionego
mężczyznę .
Starał się być poważny , ale
pewność siebie przeważała jego mimikę twarzy . Następny pewniak
siebie .
-I Harrrrrrrrry ! - krzyknął
przedłużając imię . Spojrzałam w drugi róg , ale zobaczyłam
tylko umięśnione plecy i małego związanego kucyka.
-Pamiętajcie , że możecie wszystko
obstawiać !- krzyknął prowadzący koleś po czym zeskoczył z
ringu . Światła zgasły i zadzwonił ponownie dzwonek. Dwóch
facetów stanęło w odpowiedniej odległości od siebie . Pierwszy
zaatakował David , który po chwili został położony na ziemie .
Pięści jego przeciwnika leciały na niego tak szybko , że nie
mogłam na to patrzeć.
-Chyba się nie boisz ?- zaśmiał się
Nicholas. Dopiero teraz przypomniałam sobie ,że siedzę mu na
kolanach. Nie wiem czy odpowiednim ruchem byłoby go uderzenie .
-Teraz kochanie zejdź z moich kolan
,ponieważ zaraz będziesz obserwować moja osobę , na tym ringu .-
chciał pocałować mnie w policzek , ale odwróciłam głowę .Od
razu tego pożałowałam , bo złapał mnie za policzki i szybko
pocałował mnie w usta. Zeszłam z niego i usiadłam na krześle a
on przykucnął na przeciwko mnie.
-Mam nadzieję ,że jak wrócę ,
zastanę cię tu- uśmiechnął się
-Mam nadzieję ,że nie- syknęłam
spluwając mu na twarz. Myślałam ,ze mnie uderzy , ale nic
podobnego nie zrobił .Spuścił głowę i wytarł twarz ręką
.Wstał i pochylił się w moja stronę
-Dziś w nocy , będziesz jeszcze
krzyczała moje imię.- przygryzł moje ucho po czym oddalił się.
Widownia zaczęła odliczać.
-3 ! 2! 1! - skończyła liczyć , ale
przeciwnik nie przestawał Go bić. Na małą arenę weszło dwóch
mężczyzn , którzy z trudem odsunęli boksera od ciała Davida.
Prowadzący zaczął coś do niego mówić . Po chwili mężczyzna
się odwrócił i podniósł ręce do góry .
-A oto nasz zwycięzca ! - chłopak
złapał go za wyciągniętą rękę .Spojrzałam na jego twarz , po
czym odtworzyłam szeroko oczy.
-Harry Styles - szepnęłam i
napotkałam jego wzrok. Uśmiechnął się uroczo i ... Uroczo ?!
Zoey ! Uśmiechnął się najbrzydziej na świecie . Matko , sama
zaczęłam siebie okłamywać .Powinnam się zawstydzić , ale ja
także się uśmiechnęłam i wstałam z krzesła. O kochany nawet
nie wiesz co mogę zrobić z faktem ,że bierzesz udział w
nielegalnych walkach. Uśmiech z jego twarzy zszedł i odwrócił
wzrok , po czym szybko zszedł z ringu. Zabrałam swoja kurtkę i
ruszyłam szukać wyjścia.
Faceci są jednak głupi .Silny
Nicholas myślał , że nie ucieknę . Szukając kluczy w torebce
uśmiechnęłam się do siebie . Znalazłam je dosyć szybko choć
rzadko mi się to zdarza. Przekręciłam kluczyk w zamku i
pociągnęłam za klamkę.
-Myślałaś ,że Nicholas jest taki
głupi ? - zapytał mnie męski głos , gdy byłam już przybita do
drzwi .Mój oddech przyśpieszył . Zasłonił mi dłonią usta i
patrzył na mnie swoimi czarnymi oczami -Teraz pójdziesz ze mną. -
uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów. Łzy zaczęły
spływać mi do oczu .
-Wiesz czego nie lubię ?-zapytał i
pchał mnie do swojego auta .
-Jak ktoś nie lubi mojego szefa ! -
krzyknął i rzucił mnie na maskę samochodu . Poczułam mocny ból
w nadgarstku . Jesteś tu zaledwie parę dni , a wkopałaś się w
niezłe gówno .
-Mam ci dać niezłą nauczkę , więc
...-podszedł do mnie .Moje serce biło okropnie szybko . Pogłaskał
mnie w taki samy sposób jak zrobił to Nicholas . Bałam się ,że
może mnie zgwałcić . Po chwili poczułam mocny ból na policzku.
Krzyknęłam upadając na mokrą ziemie.
-Następnym razem będziesz się
słuchać ! - krzyknął po czym kopnął mnie w brzuch . Zabolało
mnie to okropnie . Zwinęłam się i zaczęłam szlochać .
-Nie ry .. ! - przerwał nagle
Zamknęłam oczy i czekałam na następny cios ,ale on nie nastąpił
.-Harry !- krzyknął znajomy mi głos .Nie otwierałam oczy , bo się
bałam .-
Zabijesz Go !- słyszałam kobiecy
głos.
-I dobrze !- zwinęłam się jeszcze
mocniej .
-Nie . proszę .-szlochałam , gdy
poczułam rękę na swoim ramieniu .
-Nie bój się złociutka , będzie
dobrze.-powiedział miły i łagodny męski głos.
-Wstaniesz sama ?-zapytał a ja powoli
odtworzyłam swoje oczy . Zaczęłam się podnosić , kiedy poczułam
ból w lewym nadgarstku .Chłopak pomógł mi wstać. W tym momencie
usłyszałam jak ktoś odjechał z piskiem opon.
-Tak bardzo cię przepraszam .- mówiła
Alexis , która opatrzyła mi mój zwichnięty nadgarstek.
-Jestem taka głupia ! -rzuciła moim
bandażem w ścianę . Bałam się jej . Może trochę mnie niż
innych , których dziś poznałam , ale to jest naprawdę mała
różnica. Na myśl co mnie jeszcze dziś spotka , zaczęłam płakać
.
-Proszę , nie płacz- podeszła do
mnie przytulając mnie .
-Tak bardzo Cię przepraszam- mówiła
płaczliwym głosem. Nie odwzajemniłam uścisku . Lekko ja od siebie
odepchnęłam. Popatrzyła na mnie ze łzami w oczach.
-Proszę Cię , zostaw mnie w spokoju
!- podniosłam swój ton
-Wynoś się !- krzyknęłam . Alexis
spłynęła jedna łza po czym wyszła z mojej łazienki. Wyszłam za
nią
-Wynoście się wy wszyscy !- pokazałam
ze złami na twarzy na drzwi
-Posłuchaj ... - zaczął rudowłosy
chłopak
-Nie , nie będę was słuchać !-
krzyczałam płacząc .
-Nie jestem nigdy tak nie miły , ale
teraz nie wyjdę muszę Ci wszystko wytłumaczyć-powiedział
spokojnie chłopak. Opadłam zmęczona na łóżko i znów zaczęłam
płakać jak dziecko
-Ja nazywam się Edd , to jest Alexis
,a to Harry- podniosłam wzrok na syna mojego szefa. Nie patrzył na
mnie . Stał sobie oparty o mój parapet-
Nicholas nic tobie nie zrobi .-mówił
jak psycholog z którym spotykałam się po śmierci mamy -Skąd mam
mieć taką pewność ? -zapytałam szlochając-
Harry Go załatwił .-odparł a ja
gwałtownie spojrzałam w jego stronę . Lekko się zaśmiał .
-Nie zabił Go , jak wyszłaś z klubu
bił się i po pierwszych ciosach leżał-dokończył i umilkł. Nie
wiedziałam czy mogę być na nich zła. Lekko się uspokoiłam
-Zostawiłem Ci na lodówce nasze
numery , jak coś się stanie dzwoń-odparł i zaczął iść w
stronę wyjścia.
-Teraz wyjdziemy , najlepiej zapomnij o
tym wszystkim- Alexis przechodząc obok mnie lekko i pocieszająco
dotknęła mojego ramienia. Ruszyłam za nimi aby zamknąć drzwi na
tysiąc spustów .Gdy tylko Edd i Alexis wyszli , Harry zatrzymał
się ,odwrócił się do mnie.
-Powiesz tylko słowo mojemu ojcu ... -
syknął wskazując na mnie palcem. Pokiwałam tylko głową i
podniosłam na niego wzrok. Spojrzałam mu w jego piękne zielone
oczy. Prawie w nich odpłynęłam. Nie chciałam spuszczać z nich
wzroku , ale moje oczy zaczęły mnie piec
-Dziękuje Ci.-podeszłam do niego i
mocno Go przytuliłam .Harry pod moim dotykiem mocno zesztywniał i
nie odwzajemnił uścisku.
-Um ..yyy . nie ma za co .-zaczął się
jąkać , a ja odsunęłam się i weszłam do mieszkania zostawiając
Go samego
Następnego Dnia
-Na dziś to jest koniec .- powiedział
profesor Grey i odłożył swoją książkę .Cały dzień nie mogłam
się skupić . Myślałam tylko o trzech rzeczach . Myślałam jak
bardzo chce znaleźć się teraz w moim starym domu , wokół rodziny
i wokół starych znajomych . Chciałabym cofnąć się pięć lat
wstecz . Do czasów gdzie moja mama czekała na mnie, na moje
rodzeństwo i ojca . Do czasów w których byłam z Jamesem . Do
czasów kiedy nie było Nicholasa. Te imię pozostanie ze mną na
zawsze.
-Do widzenia - uśmiechnęłam się
przelotnie do profesora .Od wczoraj nie mogę przestać myśleć o
Nicholasie . Tak panicznie się Go boje . Nie pomyślałabym ,że są
ludzie , którzy tak traktują inny. Za każdym krokiem widzę jego
podły uśmiech .Jego mięśnie , które mogą mnie zabić.
-Dzień dobry , niech pan mnie
podwiezie na Madison Ave .-starałam się ,żeby to zabrzmiało jak
prośba .Starszy pan uśmiechnął się do mnie w lusterku . Drugą
,rzeczą a raczej osobą o której myślę jest właśnie Nicholas .
Ale moje myśli wędrują , też ku Harr'emu . Jakoś nie mogę
uwierzyć ,że to właśnie dziecko zamieniło się w tak odważnego
mężczyznę. Uratował mi życie . Obronił mi coś , co odebrano
mojej mamie . Coś bardzo cennego . I jeszcze na dodatek te piękne
zielone oczy , jak trawa o poranku , jak listek latem , jak ...
-Wysiada pani ? - z rozmyśleń wyrwał
mnie głos taksówkarza .
-Tak , tak . - podałam mu wcześniej
przygotowane pieniądze. Wyszłam z pojazdu i szybko powędrowałam
ku wielkiemu budynkowi
-I jak idą pracę ? - zapytał mnie
pan Vin , który właśnie wyszedł z windy
-Dobrze.. - odpowiedziałam pochłonięta
pracą. Usiadł na przeciwko mnie koło mojego nowego biurka , które
na mnie czekało
-To dobrze , ludzie młodzi mają
kreatywne dusze .-powiedział seksownym zachrypniętym głosem -A
jeszcze jak są tak piękni-dodał a ja lekko się zawstydziłam .
-Myślałaś o tym aby zostać modelką
?- zapytał , a te pytanie było bardzo irytujące .
-Nie.-odpowiedziałam miło.
-Powinnaś , bo twoje ciało jest
bardzo .. - nie dokończył .
-Bardzo przepraszam , ale nie chce aby
pan o tym ze mną rozmawiał- podniosłam trochę swój ton .
Uśmiechnął się tylko i wstał z krzesła .
-Nie będę Ci przeszkadzał- oznajmił
-Pójdę już- dodał. Nie odezwałam
się , ponieważ dziś mocno mnie wkurzył
-Do widzenia Zoey- pożegnał się a
drzwi windy się zamknęły
-Do widzenia- powiedziałam do siebie.
Już nic innego nie dam rady dziś zrobić . Zamówiłam już
wszystkie potrzebne materiały , więc jutro przyjdą pracownicy ,
którzy mi pomogą . Szczerze mówiąc , nie muszę im pomagać , ale
chcę . Chcę , być przy każdym momencie gdy ktoś coś tu robi .
Zamknęłam swoją teczkę i spakowałam ją do torby. przełożyłam
ją przez ramię i już chciałam wyjść , ale zatrzymałam się w
miejscu. Odtworzyłam torbę i wykręciłam numer do mojej siostry .
Po trzecim sygnale odebrała
-Hej Alice , co słuchać w domu ?-
spytałam przybierając wesołą barwę głosu
-Hej Zoey ,po staremu . Tata pracuje na
dole , a ja siedzę w ogródku-odpowiedziała smutnym głosem. Przez
chwilę nastała cisza
-A co u ciebie ?- zapytała z
grzeczności
-Świetnie , właśnie jestem w
wieżowcu , gdzie pracuje nad projektem- podeszłam z uśmiechem do
okna
-Wyślesz mi swoje prace ?- zapytała
spokojnym głosem
-Jasne , jak tylko wrócę
do mieszkania. Kiedy do mnie przyjedziesz ?- zapytałam siadając na
zimnej posadce
-Um.. -zaczęła się
zastanawiać
-Tylko , nie wiem czy tata
będzie mieć czas-czemu ona znów to robi ? Zawsze kiedy mamy się
razem , same spotkać ona wciska trzecia osobę
-Nie możesz przyjechać do
mnie sama ?- spytałam ze zdziwieniem na twarzy
-Taa ... jasne ,że mogę-
odpowiedziała nieśmiało
-Słuchaj , przepraszam ,ale
muszę iść bo tata zrobił kolację- skłamała
-Do zobaczenia-nawet nie
zdążyłam dokończyć a ona się rozłączyła. Dlaczego mnie
okłamała ,że będzie jeść kolację , która w naszym rodzinnym
domu była jakoś półtorej godziny temu ? Położyłam telefon koło
swojego uda i oparłam się o ścianę. New York jest taki piękny.
Patrzyłam na miasto , które w nocy było jeszcze piękniejsze niż
w dzień .Próbowałam wyrzucić z mojej głowy wszystkie moje
zmartwienia. Chciałam nie myśleć o wszystkim . Zamknęłam swoje
oczy i oparłam głowę o ścianę.
Następny dzień
Dziś był chyba
najnudniejszy wykład na uczelni. Z panią profesor , która miała
nas nauczyć jak dopasować kolory do mebli , musiała przerobić z
nami regulamin na uczelni
-Kochani- odparła
wyłączając rzutnik-Wiem ,że dla Was jest to nudne , ale mam
obowiązek Wam to przedstawić. - uśmiechnęła się pocieszająco
-Dobra- klasnęła i zaczęła
szukać czegoś w swoich kolorowych kartkach na biurku
-Mam dla Was pewne
zadanieeee.-przedłużyła ostatnie słowo
-Praca w grupie !- krzyknęła
z uśmiechem i oparła się biurko
-Podzieliłam Was na
pary.-oznajmiła. -Ale z inną grupą.- dokończyła a na sali
wybuchło małe zniechęcające zamieszanie
-Hej , aranżacja wnętrz
nie jest taka łatwa . Nie chce być nie miła , ale z pośród Was
będzie tylko z trzech dobrych artystów.-lekko spoważniała
-Wracając...-
-Projekt robicie z grupą
osób , które chodzą na zajęcia muzyczne. Razem macie stworzyć
projekt . Dokładnie dany pokój , który odzwierciedla , piosenkę ,
która jest przydzielona na karteczkach. - skończyła swoją
wypowiedz . To może być naprawdę fajne . Tylko ,żebym nie była w
parze z jakimś leniwym idiotą.
W Domu
Czy mogło być lepiej ? Czy
nikt nie usłyszał ,że nie chce być w parze z idiotą i na dodatek
tak okropnie przemądrzałym ?!
-Myślę , że tak będzie
najlepiej-chodził po moim salonie i oglądał moje zdjęcia.
-Nie , uważam Adamie , że
to nie jest dobry pomysł.- uśmiechnęłam się ironicznie
-Posłuchaj , zrobimy tak ,
ale nie będę z tobą w parze.- uśmiechnął się obrzydliwie
pokazując swój aparat na zęby. Złość wylatywała mi uszami.
Spokojnie , uspokój się . To tylko głupi projekt.
-Dobra , okey możemy
zamieścić trochę twojego projektu , ale chce żeby było też coś
ode mnie.- próbowałam go przekonać. Nie odpowiedział tylko głośno
prychnął .Usiadł na przeciwko mnie i wyjął swoje ogromnie duże
kartki , którymi przykrył moje . Nie rozumiem ludzi , którzy
marnują papier na malutki szkic. Włożyłam słuchawki do uszu i
wsłuchałam się w słowa piosenki Shana Wirkesa ,,House Practice''
. W mojej wyobraźni powstawały nowe pomysły. Na karteczce
wylosowaliśmy sypialnie. Sama nie jestem jeszcze pewna jak to
przedstawić. Już wiem , w tym pokoju , musi być dużo ...
-Zoey ! - dopiero teraz
dotarło do mnie ,że woła mnie Adam. Spojrzałam w jego stronę .
Nie siedział już na krześle . Był rozłożony na mojej kanapie i
czytał mój pamiętnik Odłożyłam słuchawki i wstałam z krzesła
-Co ty robisz ?!-krzyknęłam
zabierając mu małą książeczkę.
-Boisz się plaży ?-
zaśmiał się wstając. Tak i to okropnie.
-Wypierdalaj !- krzyknęłam.
Jego uśmiech zszedł mu z twarzy
-Co ?- zapytał poirytowany
-Powiedziałam ,że ma
Wy-pier-da-lać- przesylabizowałam wyraz.
-Pożałujesz. - wziął
swoje rzeczy i ruszył w stronę drzwi.
-Nikt , nie jest lepszy ode
mnie !- krzyknął i trzasnął drzwiami .
-Matko , następny dzieciak
- zaśmiałam się i wróciłam sprzątnąć stół . Wszystkie swoje
prace włożyłam do mojej dużej teczki , którą dostałam od mamy
na 10 urodziny. Odłożyłam swoje rzeczy na półkę i ruszyłam w
stronę kuchni. Odtworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej wodę. Swój
wzrok uwiesiłam na karteczce. Nie wiem czy mam się cieszyć czy
może martwić. Minęło parę dni a ja już prawie zapomniałam.
Nicholas , który chciał mnie .. porwać ? Tak zdecydowanie można
to tak nazwać . Już mnie nigdy nie znajdzie. Alexis i Edd do
których poczułam sympatie zniknęli. Harry , któremu serdecznie
dziękuję zniknął tak samo , choć czuje ,że mam Go na
wyciągnięcie dłoni. Odkręciłam korek i wzięłam łyk wody.
Spojrzałam na zegarek , a moje oczy powiększyły się do rozmiaru
piłeczek golfowych.
-Fuck !- krzyknęłam przez
zaciśnięte zęby. Jest już 16 a ja muszę zjawić się u pana
Vin'a .Ubrałam szybko moje stare trampki i pociągnęłam za torbę
z której wysypały się wszystkie moje rzeczy. Nie , nie , nie.
Szybko zaczęłam zbierać przedmioty
-O ..nie.- podniosłam
breloczek w kształcie aniołka tylko bez główki. Da się skleić
dam radę
-Ale nie teraz.-
powiedziałam głośno i schowałam aniołka do torby.
-Przepraszam , Was bardzo za
spóźnienie.-położyłam torbę na biurko. Przede mną stało
czterech pracowników i ... Harry ? Lekko się zdziwiłam. Co on tu
robi ?
-Okey , to tak zaczynamy
robotę. Trzeba troszkę oczyścić ściany i zabieramy się do
malowania. - uśmiechnęłam się , nie przebrana do pracy.
Harry
-Ja idę się przebrać i
zaraz przyjdę wam pomóc. -oznajmiła i ruszyła w stronę łazienki
jeszcze bez drzwi. Pierwszy raz widzę projektanta wnętrz , który
pomaga w takich rzeczach
-Czego ?!-syknąłem
-Przynieś wody do tego
wiaderka-rzucił do mnie wiaderko a ja je szybko złapałem. Ruszyłem
w stronę łazienki , ale w porę się zatrzymałem . Popatrzyłem na
lustro w którym odbijała się ta dziewczyna. Stała w samych
spodniach i staniku. Nie sądziłem ,że ona jest tak szczupła . Pod
jej dużymi ubraniami tego nie widać. Zapukałem lekko w ścianę
-Już chwileczkę-
usłyszałem jej głos. Po chwili wyszła i popatrzyła w moja stronę
. Posłała mi delikatny i nieśmiały uśmiech. Najpiękniejszy jaki
kiedykolwiek widziałem. Co ?! Styles! Ogarnij się ! Chyba
najbrzydszy uśmiech jaki widziałeś.
~~
~
Hejka kochani :* Oto już
drugi rozdział mojego opowiadania :) Mam nadzieje że wam się
podoba, pozdrawiam :)
ZOSTAW KOMENTARZ :)
okey to na początek powiem ci,że strasznie się za tobą stęskniłam
OdpowiedzUsuńi ciesze się,że tak jak planowałaś zaczęłaś bloga w wakacje
normalnie ja tu sobie patrzę na spam w moim blogu a tu ostatni komentarz od ciebie
super <3
mam nadzieję,że ze szkołą itp dałaś radę ;)
a co do bloga to dopiero 2 rozdział a tu się tyle dzieję
Harry, Nicholas i wg
awh... zawsze wiedziałam,że masz talent
ale jakoś tak czuję,że ten blog będzie wyjątkowy
dobra bo tak się rozpisałam :P
dobrze,że już jesteś :*
przytulasy,całusy itp itd
i do następnego rozdziału <3 <3 <3