poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 2. Kilka dni a ja chyba oszalałam

Zoey


-Dziękuje - podziękowałam starszemu panu który sprzedał mi wodę . Uśmiechnął się wiec także wymusiłam uśmiech .Dlaczego ? Martwię się o moja siostrę . Śmierć mamy to, nie jest jej wina , ale ona i tak ma wszystkich w dupie . Nikogo nie słucha. Czasami mi się wydaje , ze ona jest nierozważna i zrobi coś sobie . Nie !Przestań tak myśleć ! Jak na razie ty jesteś nierozważna , chodząc późnym wieczorem po New Your . Odkręciłam korek i wzięłam długi łyk . O tak , chciało mi się pic ! Zdecydowanie ! W pewnym momencie woda spłynęła za szybko., wiec odruchowo wyplułam ja , krztusząc się .
-O kurczaczki ! Przepraszam !-dopiero teraz poczułam , ze ktoś mnie przed chwila szturchną -Wszystko okey ?! Możesz oddychać ?! -pytała nerwowo. Uśmiechnęłam się do niej .
-Nic się nie stało , ale tobie chyba jednak ..-przeleciałam wzrokiem jej mokra koszulkę
-Nie przejmuj się to i tak była moja wina - przewróciła szybko oczami
-Jestem Alexis -podała mi rękę wiec ją ścisnęłam
-Zoey -przedstawiam się
-Jeszcze raz przepraszam , ale śpieszę się na walki ...- wzięła dużo powietrza do ust i otworzyła szeroko oczy..
-Nie zdążę , na bank nie zdążę-mówiła do siebie. Uśmiechnęłam się nieśmiało , bo nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć .
-Pójdziesz ze mną ?-zapytała szybko z nadzieją w oczach.
-Przemyśl to -powiedziała. Po pierwsze ...Nim zdążyłam pomyśleć Alexis zaczęła mnie za sobą ciągnąć .
-Poczekaj ! Nie zdążyłam tego przemyśleć !- chciałam się zatrzymać , ale biegłyśmy przez środek pasów .
-Daj spokój będzie ekstra !-krzyczała przepychając się przez tłum pijanych ludzi
-Gdzie dokładnie biegniemy ?- spytałam lekko zdyszana. Alexis ostro skręciła dlatego, mi nie odpowiedziała . Świetnie idziesz z nieznaną Ci wariatką po ciemnych korytarzach , a nawet nie wiesz jak wrócić do mieszkania .
-Alexis !- ktoś zawołał blondynkę a ona gwałtownie się zatrzymała i zaczęła poszukiwać kogoś wzrokiem . Przebiegłyśmy przez tłum śmierdzących facetów , którzy zaczęli gwizdać. Gwałtownie zahamowałam, ponieważ ktoś mnie objął w pasie .
-Alexis-pisnęłam .
-Hej mała .-poczułam na swojej szyi nieświeży oddech.
-Zostaw mnie- powiedziałam spokojnym głosem.
-zostaw ją- podbiegła do nas Alexis
-wypierdalaj-syknął do mojej nowej koleżanki , po czym uśmiechnął się do mnie .


Nie widziałam dokładnie jego oczu , ale zauważyłam charakterystyczne niebieskie tęczówki w , których utonęła już pewnie nie jedna dziewczyna .
-Bardzo Cię proszę , zostaw mnie- poprosiłam lekko przestraszona jego bliskością . Swoim brzuchem dotykałam jego krocza , co lekko mnie brzydziło. Blondyn zaśmiał się po czym , zacisnął swoje duże męskie dłonie na mojej rękach
-Wiesz kim ja jestem?-zapytał z uśmiechem , który wydawał się niewinny. Pokręciłam przecząco głową. Podniósł głowę do góry i rozejrzał się po stojących wokół nas osób
-Ty!-Zwrócił się do kogoś . Niestety nie widziałam tej osoby, ponieważ stałam do niej tyłem
-Kim jestem ?-zapytał pocierając delikatnie mój policzek
-Jesteś wielokrotnym zwycięzcą boksu-odpowiedział męski głos . Blondyn nie spuszczał ze mnie wzroku , chciał złapać ze mną kontakt wzrokowy , ale unikałam jego wzroku . Ścisnął mnie za policzki , przez co moje usta ułożyły się w dzióbek
-Dokładnie Nicholas, maleńka.-przedstawił się i uśmiechnął . Zbliżył do mnie twarz .Poruszyłam gwałtownie głową i zaczęłam się wyrywać , ale i tak czułam się jakbym była usztywniona .
-Nicholas !-usłyszałam i odwróciłam głowę w stronę głosu
-Nie widzisz , że jestem zajęty ?!- krzyknął a jego źrenice powiększyły się . Podszedł do nas rudowłosy chłopak . Choć w tym zaułku było ciemno , to jednak zauważyłam jego liczne kolorowe tatuaże . Chłopak podszedł do niego i szepnął mu coś do ucha , a on od razu się uśmiechnął . Pokiwał głową po czym lekko poluźnił uścisk .
-Może być lepszy dzień ?- zapytał i ruszył trzymając mnie w talii . Skręcił w lewo a mi ukazały się drzwi
- Na pewno nie !- krzyknęłam a do moich uszów doszła głośna muzyka . Zaczęłam się wyrywać , ale to pogorszyło moją sytuacje .

Przecież nie jestem niczyją własnością ! Żałuje ,że poszłam razem z dziewczyną , której nie znam ! Odwróciłam głowę i rozejrzałam się po twarzach . Nigdzie nie mogłam znaleźć Alexis . No świetnie! Zaufasz jakiejś lasce , której nie znasz i kończysz na trybunach bokserskich . Nienawidzę osób , które myślą ,ze są najlepsze ! Taki przykład : Pan Nicholas . Przez głośną muzykę i krzyki osób przedarł się dzwonek . Przez chwilę przypomniałam sobie szkołę . Wszyscy nagle ucichli i podeszli bliżej ringu . Czyli zaczyna się jakaś gówniana walka na którą muszę patrzeć ?
-Panie i panowie !- powiedział facet pokryty w tatuażach
-Przed nami przedostatnia walka- powiedział po czym głośno i przeraźliwie się zaśmiał
-David !- wskazał na umięśnionego mężczyznę .

Starał się być poważny , ale pewność siebie przeważała jego mimikę twarzy . Następny pewniak siebie .
-I Harrrrrrrrry ! - krzyknął przedłużając imię . Spojrzałam w drugi róg , ale zobaczyłam tylko umięśnione plecy i małego związanego kucyka.
-Pamiętajcie , że możecie wszystko obstawiać !- krzyknął prowadzący koleś po czym zeskoczył z ringu . Światła zgasły i zadzwonił ponownie dzwonek. Dwóch facetów stanęło w odpowiedniej odległości od siebie . Pierwszy zaatakował David , który po chwili został położony na ziemie . Pięści jego przeciwnika leciały na niego tak szybko , że nie mogłam na to patrzeć.
-Chyba się nie boisz ?- zaśmiał się Nicholas. Dopiero teraz przypomniałam sobie ,że siedzę mu na kolanach. Nie wiem czy odpowiednim ruchem byłoby go uderzenie .
-Teraz kochanie zejdź z moich kolan ,ponieważ zaraz będziesz obserwować moja osobę , na tym ringu .- chciał pocałować mnie w policzek , ale odwróciłam głowę .Od razu tego pożałowałam , bo złapał mnie za policzki i szybko pocałował mnie w usta. Zeszłam z niego i usiadłam na krześle a on przykucnął na przeciwko mnie.
-Mam nadzieję ,że jak wrócę , zastanę cię tu- uśmiechnął się
-Mam nadzieję ,że nie- syknęłam spluwając mu na twarz. Myślałam ,ze mnie uderzy , ale nic podobnego nie zrobił .Spuścił głowę i wytarł twarz ręką .Wstał i pochylił się w moja stronę
-Dziś w nocy , będziesz jeszcze krzyczała moje imię.- przygryzł moje ucho po czym oddalił się. Widownia zaczęła odliczać.
-3 ! 2! 1! - skończyła liczyć , ale przeciwnik nie przestawał Go bić. Na małą arenę weszło dwóch mężczyzn , którzy z trudem odsunęli boksera od ciała Davida. Prowadzący zaczął coś do niego mówić . Po chwili mężczyzna się odwrócił i podniósł ręce do góry .
-A oto nasz zwycięzca ! - chłopak złapał go za wyciągniętą rękę .Spojrzałam na jego twarz , po czym odtworzyłam szeroko oczy.
-Harry Styles - szepnęłam i napotkałam jego wzrok. Uśmiechnął się uroczo i ... Uroczo ?! Zoey ! Uśmiechnął się najbrzydziej na świecie . Matko , sama zaczęłam siebie okłamywać .Powinnam się zawstydzić , ale ja także się uśmiechnęłam i wstałam z krzesła. O kochany nawet nie wiesz co mogę zrobić z faktem ,że bierzesz udział w nielegalnych walkach. Uśmiech z jego twarzy zszedł i odwrócił wzrok , po czym szybko zszedł z ringu. Zabrałam swoja kurtkę i ruszyłam szukać wyjścia.


 Faceci są jednak głupi .Silny Nicholas myślał , że nie ucieknę . Szukając kluczy w torebce uśmiechnęłam się do siebie . Znalazłam je dosyć szybko choć rzadko mi się to zdarza. Przekręciłam kluczyk w zamku i pociągnęłam za klamkę.
-Myślałaś ,że Nicholas jest taki głupi ? - zapytał mnie męski głos , gdy byłam już przybita do drzwi .Mój oddech przyśpieszył . Zasłonił mi dłonią usta i patrzył na mnie swoimi czarnymi oczami -Teraz pójdziesz ze mną. - uśmiechnął się pokazując szereg białych zębów. Łzy zaczęły spływać mi do oczu .
-Wiesz czego nie lubię ?-zapytał i pchał mnie do swojego auta .
-Jak ktoś nie lubi mojego szefa ! - krzyknął i rzucił mnie na maskę samochodu . Poczułam mocny ból w nadgarstku . Jesteś tu zaledwie parę dni , a wkopałaś się w niezłe gówno .
-Mam ci dać niezłą nauczkę , więc ...-podszedł do mnie .Moje serce biło okropnie szybko . Pogłaskał mnie w taki samy sposób jak zrobił to Nicholas . Bałam się ,że może mnie zgwałcić . Po chwili poczułam mocny ból na policzku. Krzyknęłam upadając na mokrą ziemie.
-Następnym razem będziesz się słuchać ! - krzyknął po czym kopnął mnie w brzuch . Zabolało mnie to okropnie . Zwinęłam się i zaczęłam szlochać .
-Nie ry .. ! - przerwał nagle Zamknęłam oczy i czekałam na następny cios ,ale on nie nastąpił .-Harry !- krzyknął znajomy mi głos .Nie otwierałam oczy , bo się bałam .-
Zabijesz Go !- słyszałam kobiecy głos.
-I dobrze !- zwinęłam się jeszcze mocniej .
-Nie . proszę .-szlochałam , gdy poczułam rękę na swoim ramieniu .
-Nie bój się złociutka , będzie dobrze.-powiedział miły i łagodny męski głos.
-Wstaniesz sama ?-zapytał a ja powoli odtworzyłam swoje oczy . Zaczęłam się podnosić , kiedy poczułam ból w lewym nadgarstku .Chłopak pomógł mi wstać. W tym momencie usłyszałam jak ktoś odjechał z piskiem opon.
-Tak bardzo cię przepraszam .- mówiła Alexis , która opatrzyła mi mój zwichnięty nadgarstek.
-Jestem taka głupia ! -rzuciła moim bandażem w ścianę . Bałam się jej . Może trochę mnie niż innych , których dziś poznałam , ale to jest naprawdę mała różnica. Na myśl co mnie jeszcze dziś spotka , zaczęłam płakać .
-Proszę , nie płacz- podeszła do mnie przytulając mnie .
-Tak bardzo Cię przepraszam- mówiła płaczliwym głosem. Nie odwzajemniłam uścisku . Lekko ja od siebie odepchnęłam. Popatrzyła na mnie ze łzami w oczach.
-Proszę Cię , zostaw mnie w spokoju !- podniosłam swój ton
-Wynoś się !- krzyknęłam . Alexis spłynęła jedna łza po czym wyszła z mojej łazienki. Wyszłam za nią
-Wynoście się wy wszyscy !- pokazałam ze złami na twarzy na drzwi
-Posłuchaj ... - zaczął rudowłosy chłopak
-Nie , nie będę was słuchać !- krzyczałam płacząc .
-Nie jestem nigdy tak nie miły , ale teraz nie wyjdę muszę Ci wszystko wytłumaczyć-powiedział spokojnie chłopak. Opadłam zmęczona na łóżko i znów zaczęłam płakać jak dziecko
-Ja nazywam się Edd , to jest Alexis ,a to Harry- podniosłam wzrok na syna mojego szefa. Nie patrzył na mnie . Stał sobie oparty o mój parapet-
Nicholas nic tobie nie zrobi .-mówił jak psycholog z którym spotykałam się po śmierci mamy -Skąd mam mieć taką pewność ? -zapytałam szlochając-
Harry Go załatwił .-odparł a ja gwałtownie spojrzałam w jego stronę . Lekko się zaśmiał .
-Nie zabił Go , jak wyszłaś z klubu bił się i po pierwszych ciosach leżał-dokończył i umilkł. Nie wiedziałam czy mogę być na nich zła. Lekko się uspokoiłam
-Zostawiłem Ci na lodówce nasze numery , jak coś się stanie dzwoń-odparł i zaczął iść w stronę wyjścia.
-Teraz wyjdziemy , najlepiej zapomnij o tym wszystkim- Alexis przechodząc obok mnie lekko i pocieszająco dotknęła mojego ramienia. Ruszyłam za nimi aby zamknąć drzwi na tysiąc spustów .Gdy tylko Edd i Alexis wyszli , Harry zatrzymał się ,odwrócił się do mnie.
-Powiesz tylko słowo mojemu ojcu ... - syknął wskazując na mnie palcem. Pokiwałam tylko głową i podniosłam na niego wzrok. Spojrzałam mu w jego piękne zielone oczy. Prawie w nich odpłynęłam. Nie chciałam spuszczać z nich wzroku , ale moje oczy zaczęły mnie piec
-Dziękuje Ci.-podeszłam do niego i mocno Go przytuliłam .Harry pod moim dotykiem mocno zesztywniał i nie odwzajemnił uścisku.
-Um ..yyy . nie ma za co .-zaczął się jąkać , a ja odsunęłam się i weszłam do mieszkania zostawiając Go samego

Następnego Dnia

-Na dziś to jest koniec .- powiedział profesor Grey i odłożył swoją książkę .Cały dzień nie mogłam się skupić . Myślałam tylko o trzech rzeczach . Myślałam jak bardzo chce znaleźć się teraz w moim starym domu , wokół rodziny i wokół starych znajomych . Chciałabym cofnąć się pięć lat wstecz . Do czasów gdzie moja mama czekała na mnie, na moje rodzeństwo i ojca . Do czasów w których byłam z Jamesem . Do czasów kiedy nie było Nicholasa. Te imię pozostanie ze mną na zawsze.
-Do widzenia - uśmiechnęłam się przelotnie do profesora .Od wczoraj nie mogę przestać myśleć o Nicholasie . Tak panicznie się Go boje . Nie pomyślałabym ,że są ludzie , którzy tak traktują inny. Za każdym krokiem widzę jego podły uśmiech .Jego mięśnie , które mogą mnie zabić.
-Dzień dobry , niech pan mnie podwiezie na Madison Ave .-starałam się ,żeby to zabrzmiało jak prośba .Starszy pan uśmiechnął się do mnie w lusterku . Drugą ,rzeczą a raczej osobą o której myślę jest właśnie Nicholas . Ale moje myśli wędrują , też ku Harr'emu . Jakoś nie mogę uwierzyć ,że to właśnie dziecko zamieniło się w tak odważnego mężczyznę. Uratował mi życie . Obronił mi coś , co odebrano mojej mamie . Coś bardzo cennego . I jeszcze na dodatek te piękne zielone oczy , jak trawa o poranku , jak listek latem , jak ...
-Wysiada pani ? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos taksówkarza .
-Tak , tak . - podałam mu wcześniej przygotowane pieniądze. Wyszłam z pojazdu i szybko powędrowałam ku wielkiemu budynkowi


-I jak idą pracę ? - zapytał mnie pan Vin , który właśnie wyszedł z windy
-Dobrze.. - odpowiedziałam pochłonięta pracą. Usiadł na przeciwko mnie koło mojego nowego biurka , które na mnie czekało
-To dobrze , ludzie młodzi mają kreatywne dusze .-powiedział seksownym zachrypniętym głosem -A jeszcze jak są tak piękni-dodał a ja lekko się zawstydziłam .
-Myślałaś o tym aby zostać modelką ?- zapytał , a te pytanie było bardzo irytujące .
-Nie.-odpowiedziałam miło.
-Powinnaś , bo twoje ciało jest bardzo .. - nie dokończył .
-Bardzo przepraszam , ale nie chce aby pan o tym ze mną rozmawiał- podniosłam trochę swój ton . Uśmiechnął się tylko i wstał z krzesła .
-Nie będę Ci przeszkadzał- oznajmił
-Pójdę już- dodał. Nie odezwałam się , ponieważ dziś mocno mnie wkurzył
-Do widzenia Zoey- pożegnał się a drzwi windy się zamknęły
-Do widzenia- powiedziałam do siebie. Już nic innego nie dam rady dziś zrobić . Zamówiłam już wszystkie potrzebne materiały , więc jutro przyjdą pracownicy , którzy mi pomogą . Szczerze mówiąc , nie muszę im pomagać , ale chcę . Chcę , być przy każdym momencie gdy ktoś coś tu robi . Zamknęłam swoją teczkę i spakowałam ją do torby. przełożyłam ją przez ramię i już chciałam wyjść , ale zatrzymałam się w miejscu. Odtworzyłam torbę i wykręciłam numer do mojej siostry . Po trzecim sygnale odebrała
-Hej Alice , co słuchać w domu ?- spytałam przybierając wesołą barwę głosu
-Hej Zoey ,po staremu . Tata pracuje na dole , a ja siedzę w ogródku-odpowiedziała smutnym głosem. Przez chwilę nastała cisza
-A co u ciebie ?- zapytała z grzeczności
-Świetnie , właśnie jestem w wieżowcu , gdzie pracuje nad projektem- podeszłam z uśmiechem do okna
-Wyślesz mi swoje prace ?- zapytała spokojnym głosem
-Jasne , jak tylko wrócę do mieszkania. Kiedy do mnie przyjedziesz ?- zapytałam siadając na zimnej posadce
-Um.. -zaczęła się zastanawiać
-W ten weekend ?-zasugerowała
-Tylko , nie wiem czy tata będzie mieć czas-czemu ona znów to robi ? Zawsze kiedy mamy się razem , same spotkać ona wciska trzecia osobę
-Nie możesz przyjechać do mnie sama ?- spytałam ze zdziwieniem na twarzy
-Taa ... jasne ,że mogę- odpowiedziała nieśmiało
-Słuchaj , przepraszam ,ale muszę iść bo tata zrobił kolację- skłamała
-Do zobaczenia-nawet nie zdążyłam dokończyć a ona się rozłączyła. Dlaczego mnie okłamała ,że będzie jeść kolację , która w naszym rodzinnym domu była jakoś półtorej godziny temu ? Położyłam telefon koło
swojego uda i oparłam się o ścianę. New York jest taki piękny. Patrzyłam na miasto , które w nocy było jeszcze piękniejsze niż w dzień .Próbowałam wyrzucić z mojej głowy wszystkie moje zmartwienia. Chciałam nie myśleć o wszystkim . Zamknęłam swoje oczy i oparłam głowę o ścianę.


Następny dzień


Dziś był chyba najnudniejszy wykład na uczelni. Z panią profesor , która miała nas nauczyć jak dopasować kolory do mebli , musiała przerobić z nami regulamin na uczelni
-Kochani- odparła wyłączając rzutnik-Wiem ,że dla Was jest to nudne , ale mam obowiązek Wam to przedstawić. - uśmiechnęła się pocieszająco
-Dobra- klasnęła i zaczęła szukać czegoś w swoich kolorowych kartkach na biurku
-Mam dla Was pewne zadanieeee.-przedłużyła ostatnie słowo
-Praca w grupie !- krzyknęła z uśmiechem i oparła się biurko
-Podzieliłam Was na pary.-oznajmiła. -Ale z inną grupą.- dokończyła a na sali wybuchło małe zniechęcające zamieszanie
-Hej , aranżacja wnętrz nie jest taka łatwa . Nie chce być nie miła , ale z pośród Was będzie tylko z trzech dobrych artystów.-lekko spoważniała
-Wracając...-
-Projekt robicie z grupą osób , które chodzą na zajęcia muzyczne. Razem macie stworzyć projekt . Dokładnie dany pokój , który odzwierciedla , piosenkę , która jest przydzielona na karteczkach. - skończyła swoją wypowiedz . To może być naprawdę fajne . Tylko ,żebym nie była w parze z jakimś leniwym idiotą.

W Domu
Czy mogło być lepiej ? Czy nikt nie usłyszał ,że nie chce być w parze z idiotą i na dodatek tak okropnie przemądrzałym ?!
-Myślę , że tak będzie najlepiej-chodził po moim salonie i oglądał moje zdjęcia.
-Nie , uważam Adamie , że to nie jest dobry pomysł.- uśmiechnęłam się ironicznie
-Posłuchaj , zrobimy tak , ale nie będę z tobą w parze.- uśmiechnął się obrzydliwie pokazując swój aparat na zęby. Złość wylatywała mi uszami. Spokojnie , uspokój się . To tylko głupi projekt.
-Dobra , okey możemy zamieścić trochę twojego projektu , ale chce żeby było też coś ode mnie.- próbowałam go przekonać. Nie odpowiedział tylko głośno prychnął .Usiadł na przeciwko mnie i wyjął swoje ogromnie duże kartki , którymi przykrył moje . Nie rozumiem ludzi , którzy marnują papier na malutki szkic. Włożyłam słuchawki do uszu i wsłuchałam się w słowa piosenki Shana Wirkesa ,,House Practice'' . W mojej wyobraźni powstawały nowe pomysły. Na karteczce wylosowaliśmy sypialnie. Sama nie jestem jeszcze pewna jak to przedstawić. Już wiem , w tym pokoju , musi być dużo ...
-Zoey ! - dopiero teraz dotarło do mnie ,że woła mnie Adam. Spojrzałam w jego stronę . Nie siedział już na krześle . Był rozłożony na mojej kanapie i czytał mój pamiętnik Odłożyłam słuchawki i wstałam z krzesła
-Co ty robisz ?!-krzyknęłam zabierając mu małą książeczkę.
-Boisz się plaży ?- zaśmiał się wstając. Tak i to okropnie.
-Wypierdalaj !- krzyknęłam. Jego uśmiech zszedł mu z twarzy
-Co ?- zapytał poirytowany
-Powiedziałam ,że ma Wy-pier-da-lać- przesylabizowałam wyraz.
-Pożałujesz. - wziął swoje rzeczy i ruszył w stronę drzwi.
-Nikt , nie jest lepszy ode mnie !- krzyknął i trzasnął drzwiami .
-Matko , następny dzieciak - zaśmiałam się i wróciłam sprzątnąć stół . Wszystkie swoje prace włożyłam do mojej dużej teczki , którą dostałam od mamy na 10 urodziny. Odłożyłam swoje rzeczy na półkę i ruszyłam w stronę kuchni. Odtworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej wodę. Swój wzrok uwiesiłam na karteczce. Nie wiem czy mam się cieszyć czy może martwić. Minęło parę dni a ja już prawie zapomniałam. Nicholas , który chciał mnie .. porwać ? Tak zdecydowanie można to tak nazwać . Już mnie nigdy nie znajdzie. Alexis i Edd do których poczułam sympatie zniknęli. Harry , któremu serdecznie dziękuję zniknął tak samo , choć czuje ,że mam Go na wyciągnięcie dłoni. Odkręciłam korek i wzięłam łyk wody. Spojrzałam na zegarek , a moje oczy powiększyły się do rozmiaru piłeczek golfowych.
-Fuck !- krzyknęłam przez zaciśnięte zęby. Jest już 16 a ja muszę zjawić się u pana Vin'a .Ubrałam szybko moje stare trampki i pociągnęłam za torbę z której wysypały się wszystkie moje rzeczy. Nie , nie , nie. Szybko zaczęłam zbierać przedmioty
-O ..nie.- podniosłam breloczek w kształcie aniołka tylko bez główki. Da się skleić dam radę
-Ale nie teraz.- powiedziałam głośno i schowałam aniołka do torby.
-Przepraszam , Was bardzo za spóźnienie.-położyłam torbę na biurko. Przede mną stało czterech pracowników i ... Harry ? Lekko się zdziwiłam. Co on tu robi ?
-Okey , to tak zaczynamy robotę. Trzeba troszkę oczyścić ściany i zabieramy się do malowania. - uśmiechnęłam się , nie przebrana do pracy.


Harry


-Ja idę się przebrać i zaraz przyjdę wam pomóc. -oznajmiła i ruszyła w stronę łazienki jeszcze bez drzwi. Pierwszy raz widzę projektanta wnętrz , który pomaga w takich rzeczach
-Ejj młody ! -zawołał jeden z pracowników
-Czego ?!-syknąłem
-Przynieś wody do tego wiaderka-rzucił do mnie wiaderko a ja je szybko złapałem. Ruszyłem w stronę łazienki , ale w porę się zatrzymałem . Popatrzyłem na lustro w którym odbijała się ta dziewczyna. Stała w samych spodniach i staniku. Nie sądziłem ,że ona jest tak szczupła . Pod jej dużymi ubraniami tego nie widać. Zapukałem lekko w ścianę
-Już chwileczkę- usłyszałem jej głos. Po chwili wyszła i popatrzyła w moja stronę . Posłała mi delikatny i nieśmiały uśmiech. Najpiękniejszy jaki kiedykolwiek widziałem. Co ?! Styles! Ogarnij się ! Chyba najbrzydszy uśmiech jaki widziałeś.

~~
~

Hejka kochani :* Oto już drugi rozdział mojego opowiadania :) Mam nadzieje że wam się podoba, pozdrawiam :)

ZOSTAW KOMENTARZ :)

1 komentarz:

  1. okey to na początek powiem ci,że strasznie się za tobą stęskniłam
    i ciesze się,że tak jak planowałaś zaczęłaś bloga w wakacje
    normalnie ja tu sobie patrzę na spam w moim blogu a tu ostatni komentarz od ciebie
    super <3
    mam nadzieję,że ze szkołą itp dałaś radę ;)
    a co do bloga to dopiero 2 rozdział a tu się tyle dzieję
    Harry, Nicholas i wg
    awh... zawsze wiedziałam,że masz talent
    ale jakoś tak czuję,że ten blog będzie wyjątkowy
    dobra bo tak się rozpisałam :P
    dobrze,że już jesteś :*
    przytulasy,całusy itp itd
    i do następnego rozdziału <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń