niedziela, 27 września 2015

Rozdział 3. Nie dzisiaj

 Zoey

-Jesteś pewna Zoey ? - zapytał z śmiechem Jacob
-Wynocha ! - rzuciłam w niego zgnieciona kartką po czym zaśmiałam się .Cztery godziny a jednak można się z kimś zaprzyjaźnić. Jacob to czterdziestoletni facet z piękną żoną i trójka dzieci. Nie widziałam ich oczywiście , ale zdążyłam przejrzeć jego telefon. Jest naprawdę zabawny . Przez cały  ten czas śmialiśmy się i rozmawialiśmy . Czułam się jakbym znała Go całe życie. Powinnam się skupić na pracy , ale skupiałam się wyłącznie na Harrym. Kątem oka przyglądałam mu się jak malował ścianę . Miał poważną i skupiona twarz , starał się robić wszystko doskonale . Dlatego właśnie teraz muszę nadrobić swoja robotę .
-Tylko nie siedź za długo córeczko ! - zażartował Jacob po czym drzwi windy się zamknęły . Teraz jestem tu zupełnie sama. Sama z farbami , pędzlami ubraniami robotników i ścianami. Odwróciłam głowę w stronę okna . Na podłodze leżała czerwona koszula Harry'ego. Ciekawe jak pachnie ? Zoey ! Przestań jesteś jakaś chora ! Musisz przestać o nim myśleć. To zwyczajny chłopak , który jest nieziemsko piękny .
-Przestań ! - krzyknęłam w tym samym momencie kiedy odtworzyły się drzwi od windy. Odwróciłam głowę i ujrzałam Harry'ego ,który nieśmiało się do mnie uśmiechnął .
-hej .- posłał mi uśmiech a ja myślałam ,ze się rozpłynę.
-Zapomniałem koszuli.-dodał i skierował się do okna. Cicho wstałam i ruszyłam do mojego biurka. Serce zaczęło mi strasznie szybko bić.
-Muszę przyznać ,że masz gust .- stwierdził przyglądając się ścianom.
-Dzięki.-odpowiedziałam lekko zdziwiona.
-długo będziesz tu jeszcze siedzieć ? - zapytał odwracając się do mnie.
-Musze jeszcze trochę popracować. - wytłumaczyłam.
-Jasne- odparł i podszedł do białej ściany.
-Jaki będzie tu kolor ? - zapytał.
-Brązowy .-odpowiedziałam szybko , jakby to miały być zawody. Usiadłam na krześle zaczęłam go obserwować. Podszedł do farb i odtworzył jedno pudełko. Następnie zamoczył w nim duży pędzel
-Nie musisz.- wstałam i podeszłam w jego stronę.
-Ojciec kazał mi pracować , więc to robię.-powiedział nie odwracając się w moja stronę
-Ale ty już skończyłeś swoja pracę.-uśmiechnęłam się. Odwrócił się szybko i dał mi pędzlem w twarz
-Przepraszam , nie chciałem.-odpowiedział z sarkazmem
-Jasne. Poczekaj , daj mi na chwilę pędzel tu na ścianie jest trochę krzywo.-zabrałam mu pędzel i podeszłam do ściany. Gdy miałam położyć narzędzie na ścianie szybko się owróciłam i dałam mu w twarz . Teraz piękny Harry miał na sobie brązową farbę na twarzy
-Ups.-powiedziałam głośno. Popatrzył na mnie z grymasem po czym wytarł twarz z farby
-Ja naprawdę , nie chciałam... - zaczęłam ironicznie , ale nie dokończyłam ponieważ wytarł swoja rękę o moja twarz. Na widok mojej miny głośno się zaśmiał. To chyba najpiękniejszy śmiech kiedy kiedykolwiek słyszałam
-Teraz to dostaniesz .-szepnęłam do siebie a on szybko podbiegł za ścianę
-Nie ukryjesz się Harry ! - krzyknęłam , dopiero potem zdając sobie sprawę ,że pierwszy raz wypowiedziałam jego imię. 

Harry                                              

-Nie ukryjesz się Harry ! - krzyknęła gdy ja byłem oparty o ścianę. Moje imię z jej ust brzmi o wiele ładniej niż z kogoś innego
-Przepraszam ! - krzyknęła i potem coś dodała pod nosem. Wyszedłem zza ściany. Więc może przejdźmy na T .- uśmiechnąłem się uwodzicielsko
-Okey , ale ja już to chyba zrobiłam.-zawstydziła się odkładając pędzel. Podszedłem do niej bliżej. -Harry .- wyciągnąłem do niej dłoń.

 Zoey                                            
-Zoey.-przedstawiłam się nieśmiało ściskając jego dużą męską dłoń. Gdy tylko dotknęłam jego skóry przeszedł przez mnie magiczny prąd ? No nie ! Coraz gorzej z tobą !
-Dziwne imię.-stwierdził odwracając się
-Dzięki ? - odparłam lekko urażona
-Chciałem powiedzieć,że nie często spotykane. -poprawił się a ja się uśmiechnęłam.
-Brzmi uroczo.- dodał a mój uśmiech się powiększył
-Znaczy się brzmi fajnie.- poprawił się a ja myślałam ,że zacznę się śmiać.
-Uroczo ? - zapytałam złośliwie
-Fajnie.- stawiał na swoim .Przekręciłam z uśmiechem oczy i wzięłam szybko pędzel , którym go szybko pomazałam po czym uciekłam za ścianę
-Panno Zoey , to nie było fair ! - krzyknął . Gdy tylko przez jego usta wyszło moje imię myślałam ,że się rozpłynę. Co ?! Zoey ! Nie rób z siebie idiotki . Dużo osób nazywa Cię w ten sposób . Na przykład.. .. Nie zdążyłam się zastanowić , ponieważ poczułam coś mokrego pod bluzką. Pisnęłam głośno szybko się odwracając. Harry śmiał się trzymając kubek z farbą
-To , nie jest zabawne ! -krzyknęłam wściekła , ale gdy tylko położył się na podłodze ze śmiechu na moja twarz wszedł duży uśmiech
-Sama się śmiejesz ! - krzyknął leżąc na podłodze
-Nie prawda ! - próbowałam być poważna , ale mi to nie wychodziłam , więc szybko się odwróciłam
-Uśmiechnęłaś się widziałem ! -mówił przerywając śmiechem
-Zoey , nie obrażaj się .- czułam ,że za mną idzie
-Jesteś idiotą.-odparłam
-Jak ja teraz wrócę do domu ? -zapytałam odwracając się. Popatrzył na mnie z ironicznym uśmiechem po czym zaczął zdejmować z siebie bluzkę
-Co ty robisz ?! - odwróciłam się szybko zawstydzona
-Załóż ja.-opowiedział zachrypniętym głosem. Postanowiłam,ze odwrócę się
-A ty jak wrócisz ?-zapytałam
-Oj błagam , nie przejmuj się mną. Pomyśl sobie ,że to będzie kara za to co Ci zrobiłem.-zaśmiał się uroczo
-Masz rację.-czułam ,że moje policzki się rumienią. Ruszyłam w stronę łazienki ,żeby się przebrać. -Boisz się przy mnie przebrać ? - zapytał
-Tak - odparłam jakby to było oczywiste. W drodze zaczęłam zdejmować swoja bluzkę. Zanim przekroczyłam próg łazienki byłam już ubrana w koszulkę Harry'ego . Była czarna bez rękawów . Bardzo mi się spodobała . Pachniała tak ładnie. Nim. Zawstydziłam się własnych myśli
-Pasuje Ci -odparł a ja przekręciłam oczami.
-Chyba będę się już zbierała.-powiedziałam patrząc na zegarek
-Ok.-odparł a ja podeszłam do biurka
-Dlaczego ojciec kazał Ci tu pracować ? - zapytałam ciekawa chowając dokumenty do teczki
-Bo sądzi ,ze nic nie robię ciekawego.-odparł cicho. Nie skomentowałam tego .Gdy on zaczął zamykać farby popatrzyłam w jego stronę. Jego spodnie zwisały mu nisko na biodrach , po chwili się odwrócił i ze skupieniem próbował zamknąć inne farby. Na umięśnionym brzuchu miał liczne tatuaże pokryte farbą. Spojrzałam na jego kolorową twarz . Patrzył na mnie z uśmiechem. Zawstydziłam się i schowałam szybko kartki
-Chyba muszę zmyć trochę tej farby.-oznajmiłam kierując się do łazienki. Łazienka jeszcze bez lustra więc nie widziałam jak wyglądam. Umyłam swoja twarz zimną wodą. Gdy otworzyłam oczy stał koło mnie. Zaśmiałam się na widok jego twarzy
-Wyglądasz śmiesznie.-dodałam
-A ty myślisz ,że ty nie.- zmył z siebie połowę farby. Próbowałam jeszcze raz zmyć z siebie farbę , ale nie wiedziałam gdzie jest. Zrobiłam krok ,żeby poszukać telefonu
-Poczekaj-złapał mnie za nadgarstek. Zmoczył swoją rękę i uniósł ją do mojej twarzy. Musiałam się powstrzymać ,żeby nie oprzeć się o jego rękę. Patrzyłam na nie go gdy on próbował zmyć ze mnie farbę. Robił to tak powoli i spokojnie. Zupełnie nie przypominał tamtego Harry'ego na ringu. Tam był tak brutalny i ..
-Coś nie tak ? - zapytał dalej myjąc moja twarz . Dopiero teraz zorientowałam się ,że mam grymas na twarzy
-Nie po prostu ty tez jesteś tu brudny.- pokazałam na skrawek jego policzka
-Pomożesz ?- zapytał śmiało. Pokiwałam głową i zamoczyłam swoja rękę w wodzie
-Co tu się dzieje ?-usłyszałam znajomy głos. Od razu odskoczyłam od Harry'ego
-To nie to na co wygląda ... - zaczęłam się tłumaczyć przed panem Stylesem-
Ona ma rację ... a zresztą ani ja ani ona nie musimy Ci się z niczego tłumaczyć ! - krzyknął
-Nie będziesz mi się pieprzył z moimi pracownicami ! - odkrzyknął zdenerwowany Pan Vin. Nigdy nie sądziłam ,ze może mnie o coś tak osądzać. Nie jestem taka łatwa. Lekko mnie to oburzyło .Spodziewałam się ,ze Harry zaprzeczy .Zrobił krok z stronę swojego ojca. Harry ścisnął mocno  szczękę i zacisną pięści
-To nie twój  pieprzony interes co robiliśmy ! - krzyczał a ja już nie mogłam wytrzymać .Szybko ich ominęłam i skierowałam się do windy. Po drodze wzięłam swoja torbę i odtworzyłam drzwi . Nacisnęłam guzik i czekałam aż się zamknę w mały pomieszczeniu
-Zoey ! Zaczekaj ! - usłyszałam głos Harry'ego , ale drzwi już się zamknęły. Po co w ogóle pozwoliłaś mu na takie rzeczy ?! Przecież , nie musiałaś dawać mu się zmywać ! Nie musiałaś zakładać jego koszulki ! Fuck ! Przecież miałam tam swoje ubrania z których się przebrałam gdy zaczęłam malować
-Idiotka- szepnęłam. 

Gdy tylko otworzyłam drzwi do mieszka usłyszałam dźwięk mojego komputera . Zwyczajnie byłabym zaciekawiona tym sygnałem , ponieważ dawno nikt do mnie nie dzwonił , ale teraz nie mam na nic ochoty . Rzuciłam torbę w kąt i ruszyłam w stronę lodówki . Wyciągnęłam z niej resztkę wody po czym odkręciłam korek aby napić się zimnej cieczy . Po zamknięciu , znów zatrzymałam wzrok na karteczce. Zupełnie nie wiedziałam , co miało znaczyć dzisiejsze wydarzenie . Czy on po prostu nie mógł powiedzieć , że zwyczajnie się bawiliśmy ? Taaa może nie brzmi to przyzwoicie , ale i tak mógł mu po prostu zaprzeczyć . Wściekła rzuciłam butelką o ścianę i usiadłam na krześle . Położyłam dłonie na twarzy. Wdech i wydech . Wdech i wydech
-Dobra - powiedziałam do siebie po czym ruszyłam w stronę komputera . Usiadłam wygodnie na krześle i spojrzałam na ekran. Moje gałki wyleciały mi prawie z oczodołów . W tej chwili nie mam pojęcia czy odebrać czy zignorować . Popatrzyłam na wiadomości jakie mi wysłał
-Odezwij się.- powiedziałam to na głos. Nacisnęłam zielona słuchawkę , a na ekranie pojawiła się znajoma mi twarz. Na widok tej osoby zachciało mi się płakać . Nie widziałam jej tak długo. Leżał na biurku , nie zauważając ,że odebrałam . Po chwili jednak podniósł swoja głowę i spojrzał na mnie z nadzieją ?
-Zoey- szepnął i przeczesał swoje włosy ręką.
-Odebrałaś-dodał po chwili. Tęskniłam za nim okropnie , ale nie mogłam mu tego pokazać. Patrzyłam w jego niebieskie tęczówki
-Powiedz coś.- błagał a ja wiedziałam ,że jeśli coś powiem to się rozpłaczę. Nienawidzę płakać , gdy ktoś na mnie patrzy
-Czego chcesz ? - nawet nie poznałam swojego głosu
-Chce pogadać , ale nie przez komputer-wytłumaczył. Na myśl ,że Go zobaczę robi mi się niedobrze. Dlaczego ja mam Go w ogóle jeszcze w kontaktach ?!
-Nie mamy o czym rozmawiać- odparłam , wiedząc ,ze to chyba ostatnie wypowiedziane przeze mnie zdanie normalnie
-Jesteś ostatnia osobą , która nie boi się mnie do takiego stopnia... - zatrzymał się i przetarł ręką twarz . Pokręciłam przecząco głową.
-Boje się ciebie tak samo- na końcu wypowiedzi mój głos się załamał
-Obiecuje ,że zniknę na zawsze.-próbował mnie przekonać. Nie chciałam doprowadzać Go do takiego stopnia , w którym przyjdzie do mojego mieszkania
-Nie płacz maleńka.- powiedział a ja zupełnie się rozkleiłam .Nacisnęłam szybko na czerwoną słuchawkę . Zaczęłam płakać
-Udawaj silną .- mówiłam do siebie. Wstałam z krzesła i zrobiłam trzy kółka w salonie. Tu przydaje się przyjaciółka . Muszę z kimś pogadać. Muszę ! Podeszłam do lodówki i wykręciłam numer do Alexis . Będę tego żałować . Nie byłam pewna , czym mam nacisnąć tą pieprzona zielona słuchawkę . Odłożyłam telefon i zaczęłam się w niego bezsensownie gapić. Nie dzwoń. -Zadzwoń .-mówiłam do siebie . Wykonałam ten ruch i przyłożyłam słuchawkę do ucha . Po drugim sygnale odebrała
-Słucham ? - odebrała zaspanym głosem. Odruchowo spojrzałam na wiszący zegar na ścianie. Jest pierwsza w nocy !
-Hej. -odparłam.
-Hej ? Przepraszam , ale nie wiem z kim rozmawiam .-stwierdziła a ja nie wiedziałam , czy nie lepiej będzie się rozłączyć
-Zoey .- szepnęłam.
-Zoey , wszystko okey ? On tam jest ?- zaczęła zadawać pytania 
-Nie przepraszam , dopiero gdy odebrałam skapnęłam ,że jest późno.- nerwowo się zaśmiałam. Milczała
-Chciałam się spytać , czy może wyskoczyłabyś jutro ze mną na zakupy lub kawę ?- zapytałam nie śmiało
-Um... okey.-odparła lekko zdziwiona
-Przyjdę do ciebie o jedenastej dobra ?- zaproponowała
-Okey .- rozłączyłam się. Odłożyłam delikatnie telefon i ruszyłam do pokoju. Ten dzień jest za długi . Nie przebierając się położyłam się na łóżku. Wzięłam swoja włochatą poduszkę i przyciągnęłam ją do siebie. Podkulając nogi zaczęłam gapić się w ścianę . Ostatni raz rozmawiałam z nim w więzieniu. Z jednej strony tęsknie za nim , ale z drugiej nie chce Go znać. Wytarłam łzę , która spłynęła mi po policzku
-Bądź silna.-powiedziałam do siebie i zamknęłam oczy .              


Otworzyłam oczy i powoli wstałam . Nawet nie chce patrzeć jak okropnie wyglądam . Rzuciłam swoją poduszkę na podłogę i podeszłam do lustra
-O matulu .- zaśmiałam się na swój widok. Mój kucyk był nieułożony . Czarne kreski tuszu były na moich policzkach , a oczy były wokół całe ciemne. Miałam na sobie bluzkę Harry'ego. Odzież wystawała mi poza ramiona , ponieważ była większa o parę rozmiarów. Choć jest Harry'ego bardzo mi się podoba , szczególnie dlatego ,ze jest bez rękawów . A może szczególnie dlatego ,że jest ona jego ?
-Przestań ! - krzyknęłam na siebie w lustrze i szybko zaczęłam ją zdejmować. Położyłam ja w przedpokoju i ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie resztę ubrań i weszłam pod ciepły prysznic. Moje mięśnie rozluźniły się . Szybko się umyłam , próbując nie zastanawiać się nad sensem życia .Owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam do mojej szafy .Ubrałam na siebie biała bieliznę. Nie miałam pojęcia w co mam się ubrać , ale po chwili założyłam na siebie czarne rurki i luźną szarą bluzkę. Wróciłam do łazienki i wysuszyłam włosy lekko lokując końcówki. Dzisiaj nałożyłam więcej makijażu niż przedtem . Pod oczami miałam wory . Nie chce ,żeby ktoś pomyślał ,ze płakałam. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze
-Bądź silna. - powtarzałam. Kątem oka zobaczyłam farbę na ścianie prysznica. Od razu przypomniał mi się wczorajszy dzień .Uśmiechnęłam się na widok tych kolorów . Chciałabym ,żeby znów dotknął mnie w ten sam sposób . Żeby mógł ze mnie zmyć moje zmartwienia , które chowam głęboko w sercu . Lekko podskoczyłam gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Smutno uśmiechnęłam się do odbicia w swoim lustrze .Podeszłam do drzwi i je otworzyłam
-Hej.- odparłam nieśmiało. Odsunęłam się wpuszczając ja do środka
-Usiądziesz ?- ruszyłam w stronę salonu
-Chętnie .- odwiesiła swój płaszcz
-Napijesz się czegoś ?- zadawałam pytania.
-Może herbaty ? - zasugerowała siadając przy moim stole. Ruszyłam do kuchni i zaparzyłam szybko wodę. Po paru minutach dwie herbaty były już gotowe. Delikatnie podniosłam tacę i ruszyłam w stronę salonu
-Ładnie się tu urządziłaś , jak długo tu mieszkasz ?-zapytała biorąc swoją herbatę
-Dokładnie od pierwszego września.-zaśmiałam się cicho i popiłam herbatę.
-Słuchaj.. - zaczęłam
-Chciałam Cię przeprosić , nie powinnam Cię wtedy tak potraktować- przeprosiłam ją mając wyrzuty sumienia
-Zoey , to ja cię powinnam przeprosić .-oznajmiła odstawiając filiżankę
-Może i masz racje , ale czuję ,że nie powinnam była wyrzucić was z mojego domu
-Spokojnie Edd się nie obraził- zaśmiała się
-Chciałabym Wam jakoś wynagrodzić wszystko , bo w sumie uratowaliście mi życie.-popiłam łyk herbty
-Dzisiaj i jutro nie mam zajęć więc moglibyście wpaść do mnie na obiad- zaproponowałam. -Chętnie- uśmiechnęła się
-To co dziś o 16 ? - postawiłam swoja filiżankę na tacę
-Okey , zadzwonię do nich.- zaczęła szukać w torebce swojego telefonu
-Choć i tak uważam ,że ty powinnaś to zrobić-zaśmiałs się a ja razem z nią. Czekaj ! Do nich ?! -Hej Harry.- Alexis miała już przyciśnięty telefon do ucha. Matko , no tak zapomniałam o Harrym . Wow czyli potrafię nie myśleć o nim choć trochę. Nie będę jej mówiła co wczoraj zaszło !
-Zoey zaprasza Nas na obiad do siebie na 16 będziesz ?- zapytała. Jestem w kropce
-Okey to na razie.-rozłączyła się. Popatrzyła na moją twarz
-Coś nie tak ? - zadała pytanie
-Nie . - wymusiłam uśmiech
-Zadzwoń do Edda .- podniosłam tacę i poszłam do kuchni. Położyłam ją na blacie i szybko umyłam szklanki w zlewie
-To bardzo miło ,że nas do siebie zaprosiłaś- oznajmiła
-Po prostu nie chce wyjść na wredną szuje- zaśmiałam się nerwowo wycierając naczynia
-Jesteś pewna ,że wszystko okey ?-zapytała
-Słuchaj czy mogłabyś już pójść? Bo muszę zrobić jeszcze zakupy !- powiedziałam ostro . Po chwili jednak zorientowałam się ,że nie powinnam tego mówić. Wszystko przez tego dupka który do mnie wczoraj dzwonił
-Aha.-odparła i wstała powoli z krzesła
-Poczekaj ! -krzyknęłam łapiąc się za blat. Ręce zaczęły mi się trząść , a łzy spływać do oczu. Ja po prostu nie umiem sobie poradzić z tym wszystkim. Nie będę silna
-Zoey ? - zwróciła się do mnie delikatnie. Zjechałam powoli po szafce a łzy zaczęły mi spływać po policzkach .Miałam nie płakać przy innych. Alexis podeszła do mnie i usiadła obok
-Chcesz o tym porozmawiać ?-patrzyła uważnie w moja twarz. Zawiesiłam wzrok na obrazku , który wisiał na ścianie. Łzy spływały z moich oczu , ale nie wydawałam z siebie żadnego dźwięku. Pokiwałam przecząco głową i przytuliłam ja. Nie wiedziałam dlaczego to robię. Po prostu dawno nikogo nie przytuliłam. Znaczy przytuliłam , ale to tylko w podzięce za uratowanie życia. Ale Harry nie odwzajemnił tego uścisku. Alexis to zrobiła. Jeszcze nikt od śmierci mamy , nie przytulił mnie z takim współczuciem. Mój ojciec nie podchodził do nas. Tylko ja przytulałam swoją siostrę , ale ona wyrywała się. Brakowało mi tego
-Ja próbuje być silna.-szepnęłam zamykając oczy
-Zoey czym silniejszą udajesz tym coraz słabszą się stajesz.-powiedziała a ja powtarzałam sobie jej słowa w głowie. Miała rację , ale ja inaczej nie umiem. Czuje ,ze się staczam
-W tych wolnych dniach powinnaś raczej wyjechać do rodziny.-dała mi pomysł. Nie wiem czy chce tam jechać. Może i powinnam spotkać się z ...
-Odwołam dzisiejszy obiad okey ?-spytała a ja pokiwałam twierdząco głową
-Dziękuję Ci.-podziękowałam wstając
-Spakuj się i jak najszybciej tam jedz.-stanęła przed mną i jeszcze raz mocno mnie przytuliła. 


Siedziałam w wygodnym fotelu obserwując deszcz , który padał za oknem. Myślałam tylko o tym ,że moje stare wspomnienia wrócą. Gdy zobaczę jego uśmiech , przypomni mi się jak razem do późna graliśmy w kosza na podwórku. Gdy zobaczę jego złość , przypomnę sobie jak stał nad... -Coś podać ?- zapytała mnie kelnerka
-Herbaty , poproszę.-zwróciłam się grzecznie. Odwróciłam głowę znów w stronę okna. Nie chce na niego patrzeć , gdy tylko tu się pojawi, unikaj jego wzroku. Serce mi stanęło kiedy nagle ktoś usiadł na przeciwko mnie. Widziałam tylko szare kontury
-Hej.- poznałam jego głos. Nie odezwałam się . Wzięłam głęboki wdech i popatrzyłam w jego stronę. Był ubrany w szarą koszulkę , a jego włosy były postawione na żelu. Spojrzałam w te niebieskie oczy. Widziałam w nich nadzieję i smutek. Ten sam wzrok pamiętam z pogrzebu mojej matki. Pomrugałam szybko
-O czym chciałeś porozmawiać ? -zapytałam
-Proszę.- kelnerka postawiła przed mną kubek
-Coś dla pana ? -zapytała a ten nawet na nią nie spojrzał . Pokręcił tylko przecząco głową.
-Opowiesz mi na początku co u ciebie ?-zadał mi ostrożnie pytanie. Teraz to ja pokręciłam przecząco głową. Westchnął i przetarł dłonią twarz
-Chciałem odnowić z wami kontakt.. - zaczął , ale przerwałam mu głośnym prychnięciem. Zamknął powieki po czym znów je otworzył
-Nie chce ,żebyście się mnie bali.-powiedział bardzo cicho
-Chce.. - zaczął
-Mósisz zrozumieć , że nigdy nie przestanę się ciebie bać.-byłam bliska płaczu, ale nie mogłam się tu rozpłakać. Nie przy nim. Oparł się o fotel
-Nikt nie potrafił by się ciebie nie bać ..-zaczęłam
-Potrafi.-przerwał mi stanowczo. Mój wzrok mówił sam za siebie ,,Kto ?''
-Od dwóch miesięcy mam dziewczynę , która mnie kocha i wie o wszystkim.-powiedział a ja nie wiedziałam czy mam mu wierzyć
-Nazywa się Emily .- powiedział z błyskiem w oczach
-Powiedziała ,że się mnie nie boi.-mówił a ja czułam ,że pewna moja przewaga powoli gaśnie
-Zoey ..- gdy wypowiedział moje imię przekręciłam przecząco 
-Mogę prosić rachunek ? -zapytałam odwracając się do kelnerki . Miałam w oczach łzy , ale nie mogłam pozwolić żeby wypłynęły
-Zoey , nie rób tego. -prosił mnie i złapał mnie za moją rękę.            


 Harry                                             

-Dobra , powiedz mu ,że za godzinę będę na miejscu.-rozłączyłem się i wsiadłem do auta. Zapaliłem samochód i rozejrzałem się czy w nic nie uderzę. Zdjąłem nogę z sprzęgła gdy ją zobaczyłem. Siedziała na przeciwko jakiegoś faceta w kawiarni. Nagle opanowała mnie zazdrość. -Kto to jest ?- zapytałem sam siebie. Lekko się ucieszyłem kiedy zobaczyłem ,że nie jest zadowolona z tego spotkania. Zacisnąłem mono pięści kiedy zobaczyłem ,że łapię ja za dłoń którą ona po chwili odepchnęła
-Uspokój się , ona nawet nie jest twoja dziewczyną - szepnąłem i przetarłem dłońmi twarz .              

Zoey      


Szybko zabrałam swoja rękę
-Proszę.- kelnerka podała mi rachunek a ja zaczęłam szybko szukać portfela
-Zoey , daj mi się do ciebie zbliżyć.- odparł lekko zniecierpliwiony. Położyłam pieniądze na stole. Założyłam swój płaszcz i przełożyłam torbę przez ramię
-Słuchaj - odparłam przez zęby
-Nie wierzę Ci. -odparłam zła
-Wiem ,że nie pojawiłeś się tu z tego powodu , po prostu czegoś chcesz-odwróciłam się i skierowałam się w stronę drzwi. Pchnęłam drzwi i wyszłam na zimne powietrze. Zaczęłam iść chodnikiem w stronę mieszkania
-Może podwieźć ? - usłyszałam znajomy mi głos . Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam zielone tęczówki w których chyba się zakochałam
-Och ... hej.- odparłam zapominając co mnie przed chwilą spotkało
-Wsiadasz ? - uśmiechnął się i zaśmiał kiedy usłyszał trąbienie z tyłu
-Nie masz za dużo czasu na zastanowienie.-mówił a ja postanowiłam wsiąść .Podbiegłam do drzwi i szybko usiadłam na wygodnym fotelu
-Dziękuję.-odparłam zapinając pas. Czułam się trochę niezręcznie . Ostatnio widzieliśmy się u jego taty w pracy
-Gdzie wędrujesz ?- zadał mi pytanie
-Do swojego mieszkania.- odpowiedziałam po dłuższym milczeniu
-Okej-odpowiedział . Nie wiedziałam czy mam się odezwać czy raczej milczeć
-Słuchaj ... - zaczął , a ja podziękowałam mu w myślach ,ze to on zaczął rozmowę
-Chciałem Cię przeprosić za mojego ojca-skręcił w lewo a ja zaczęłam rozpoznawać okolicę
-On jest po prostu popieprzonym dupkiem , nie powinien wtrącać się... - mówił , ale przerwałam mu
-Harry to nie jego wina ,że tak zareagował-odparłam zawstydzona
-Do tego wszystkiego nie powinno w ogóle zajść.-żałuje ,że wypowiedziałam te słowa. Nawet w najmniejszym stopniu nie żałuje tego co się wtedy wydarzyło. Samochód się zatrzymała ja dopiero wtedy zorientowałam się ,że stoi pod moim blokiem.
-Dziękuję Ci.-podziękowałam i otworzyłam drzwi ,ale nie zdążyłam wyjść ponieważ złapał mnie za rękę
-Nie ma za co .-uśmiechnął się smutno
-Może chcesz wejść ? -zadałam mu pytanie. Co ?!                          

Harry                                            

-Może jeszcze jeden kieliszek ?- zapytałem ze śmiechem kiedy zobaczyłem pijaną dziewczynę .Zoey zaczęła się głośno śmiać
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.-odparła po czym wyciągnęła w moja stronę kieliszek. Usiadłem koło niej na kanapie i zacząłem nalewać jej wódki. Zoey była schlana w cztery dupy. Chciała żebym pił , ale prowadzę więc nie będę tego robił
-Haroldzie , napij się słońce.. - napiła się i rzuciła kieliszkiem w podłogę
-Prowadzę kochana. - zaśmiałem się. Zrobiła smutna minkę a ja uśmiechnąłem się do niej. Popatrzyłem na zegarek , który pokazywał równo północ
-Chyba trzeba się zbierać. - odparłem wstając
-A położysz mnie spać ? - zapytała wyciągając do mnie ręce. Zaśmiałem się i podniosłem ja od ziemi. Oplotła mnie nogami i pisnęła
-Cicho , twoi sąsiedzi śpią. - odparłem szeptem i ruszyłem w stronę jej sypialni
-Ja nie mam sąsiadów. - patrzyła mi prosto w oczy a ja musiałem powstrzymać się ,żeby jej nie pocałować. Doszliśmy do jej pokoju i zatrzymaliśmy się przy dużym łóżku. Schyliłem się żeby ja płożyć. Gdy to zrobiłem Zoey nie chciała mnie puścić
-Dobranoc .-odparłem i chciałem wstać , ale dalej mnie trzymała. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem a ona wbiła się w moje usta. Nie odwzajemniłem pocałunku ona jest całkowicie pijana. Nie chce jej wykorzystać !!
-Ta noc będzie bardzo dobra.- nie wytrzymałem i odwzajemniłem pocałunek kładąc się na niej. Moje ręce powędrowały pod jej bluzkę
-Zoey.-chciałem to przerwać , bo zacząłem mieć wątpliwości . Pierwszy raz czuję ,że ją skrzywdzę. Nigdy nie było mi żal pijanych kobiet . Wręcz sam je upijałem , żeby tylko je przelecieć. Z Zoey zrobiłem to samo , ale teraz wiem , że to jest złe. Nie mogę jej tego zrobić
-Wiem ,że pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie.- szepnęła mi do ucha lekko je przygryzając. Myślałem i robiłem co innego. Zdjąłem z niej bluzkę a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Chce siebie uderzyć w ryja. Nakłoniłem ją do picia tylko z powodu tego ,że byłem o nią cholernie zazdrosny. Muszę pokazać mu ,że ona jest moja. Moja , tylko moja. Zdjąłem bluzkę i rzuciłem ja w kąt. Moje nogi znajdowały się po dwóch stronach jej talii. Musiałem napiąć mięśnie aby nie położyć na niej całego swojego ciężaru. Oderwałem się od niej i wyprostowałem plecy. Chciałem spojrzeć w jej oczy i zobaczyć czy naprawdę tego chcę , ale jej wzrok znajdował się na mojej klatce piersiowej. Podniosła dłoń i zaczęła jeździć wzdłuż moich tatuaży palcami
-Jesteś taki piękny.. - mówiła robiąc swoim dotykiem dziurę w moim ciele. Popatrzyła na mnie . Jest kompletnie pijana. Pochyliłem się po raz ostatni i pocałowałem ja delikatnie w usta
-Nie mogę Ci tego zrobić maleńka.-szepnąłem prosto w jej malinowe usta
-Nie dzisiaj.-dodałem smutno . Tak bardzo chciałbym ją zadowolić w tym momencie , ale nie mogę. -Harry , zostań.-zszedłem z jej łóżka
-Nie mogę piękna. - odwróciłem się i uklęknąłem przy jej łóżku tuż przy głowie
-Jutro i tak będziesz mnie nienawidzić.-schyliłem się i pocałowałem ja w czoło
-Nie , proszę ...- błagała mnie zamykając oczy. Pogłaskałem ja po włosach a ona nic już nie mówiła. Patrzyłem jak zaczyna spokojnie oddychać. Zasnęła.
-Dobranoc kochanie. -pocałowałem ja delikatnie w usta i ruszyłem w stronę drzwi. 

~
Dobra ludki przepraszam że bbbbbbaaaarrrrddddzzzoooo długo nie było rozdziału ale po1: nie miałam komputera po 2: problem z internetem po 3: remont pokoju i po 4: wakacje i szkoła ….. no i sami wiecie do tego te rozdziały sąąąąąą bardzo długie -.- więc PRZEPRASZAM od teraz rozdziały będą co tydzień ….. w niedziele lub sobotę :) DZIEKUJE I PRZEPRASZAM !!
pozdrawiam ^^