Zoey
-Jesteś pewna Zoey ? -
zapytał z śmiechem Jacob
-Wynocha ! - rzuciłam w
niego zgnieciona kartką po czym zaśmiałam się .Cztery godziny a
jednak można się z kimś zaprzyjaźnić. Jacob to czterdziestoletni
facet z piękną żoną i trójka dzieci. Nie widziałam ich
oczywiście , ale zdążyłam przejrzeć jego telefon. Jest naprawdę
zabawny . Przez cały ten czas śmialiśmy się i rozmawialiśmy
. Czułam się jakbym znała Go całe życie. Powinnam się skupić
na pracy , ale skupiałam się wyłącznie na Harrym. Kątem oka
przyglądałam mu się jak malował ścianę . Miał poważną i
skupiona twarz , starał się robić wszystko doskonale . Dlatego
właśnie teraz muszę nadrobić swoja robotę .
-Tylko nie siedź za długo
córeczko ! - zażartował Jacob po czym drzwi windy się zamknęły
. Teraz jestem tu zupełnie sama. Sama z farbami , pędzlami
ubraniami robotników i ścianami. Odwróciłam głowę w stronę
okna . Na podłodze leżała czerwona koszula Harry'ego. Ciekawe jak
pachnie ? Zoey ! Przestań jesteś jakaś chora ! Musisz przestać o
nim myśleć. To zwyczajny chłopak , który jest nieziemsko piękny
.
-Przestań ! - krzyknęłam
w tym samym momencie kiedy odtworzyły się drzwi od windy.
Odwróciłam głowę i ujrzałam Harry'ego ,który nieśmiało się
do mnie uśmiechnął .
-hej .- posłał mi uśmiech
a ja myślałam ,ze się rozpłynę.
-Zapomniałem koszuli.-dodał
i skierował się do okna. Cicho wstałam i ruszyłam do mojego
biurka. Serce zaczęło mi strasznie szybko bić.
-Muszę przyznać ,że masz
gust .- stwierdził przyglądając się ścianom.
-Dzięki.-odpowiedziałam
lekko zdziwiona.
-długo będziesz tu jeszcze
siedzieć ? - zapytał odwracając się do mnie.
-Musze jeszcze trochę
popracować. - wytłumaczyłam.
-Jasne- odparł i podszedł
do białej ściany.
-Jaki będzie tu kolor ? -
zapytał.
-Brązowy .-odpowiedziałam
szybko , jakby to miały być zawody. Usiadłam na krześle zaczęłam
go obserwować. Podszedł do farb i odtworzył jedno pudełko.
Następnie zamoczył w nim duży pędzel
-Nie musisz.- wstałam i
podeszłam w jego stronę.
-Ojciec kazał mi pracować
, więc to robię.-powiedział nie odwracając się w moja stronę
-Ale ty już skończyłeś
swoja pracę.-uśmiechnęłam się. Odwrócił się szybko i dał mi
pędzlem w twarz
-Przepraszam , nie
chciałem.-odpowiedział z sarkazmem
-Jasne. Poczekaj , daj mi na
chwilę pędzel tu na ścianie jest trochę krzywo.-zabrałam mu
pędzel i podeszłam do ściany. Gdy miałam położyć narzędzie na
ścianie szybko się owróciłam i dałam mu w twarz . Teraz piękny
Harry miał na sobie brązową farbę na twarzy
-Ups.-powiedziałam głośno.
Popatrzył na mnie z grymasem po czym wytarł twarz z farby
-Ja naprawdę , nie
chciałam... - zaczęłam ironicznie , ale nie dokończyłam ponieważ
wytarł swoja rękę o moja twarz. Na widok mojej miny głośno się
zaśmiał. To chyba najpiękniejszy śmiech kiedy kiedykolwiek
słyszałam
-Teraz to dostaniesz
.-szepnęłam do siebie a on szybko podbiegł za ścianę
-Nie ukryjesz się Harry ! -
krzyknęłam , dopiero potem zdając sobie sprawę ,że pierwszy raz
wypowiedziałam jego imię.
Harry
-Nie ukryjesz się Harry ! -
krzyknęła gdy ja byłem oparty o ścianę. Moje imię z jej ust
brzmi o wiele ładniej niż z kogoś innego
-Przepraszam ! - krzyknęła
i potem coś dodała pod nosem. Wyszedłem zza ściany. Więc może
przejdźmy na T .- uśmiechnąłem się uwodzicielsko
-Okey , ale ja już to chyba
zrobiłam.-zawstydziła się odkładając pędzel. Podszedłem do
niej bliżej. -Harry .- wyciągnąłem do niej dłoń.
Zoey
-Zoey.-przedstawiłam się
nieśmiało ściskając jego dużą męską dłoń. Gdy tylko
dotknęłam jego skóry przeszedł przez mnie magiczny prąd ? No nie
! Coraz gorzej z tobą !
-Dziwne imię.-stwierdził
odwracając się
-Dzięki ? - odparłam lekko
urażona
-Chciałem powiedzieć,że
nie często spotykane. -poprawił się a ja się uśmiechnęłam.
-Brzmi uroczo.- dodał a mój
uśmiech się powiększył
-Znaczy się brzmi fajnie.-
poprawił się a ja myślałam ,że zacznę się śmiać.
-Uroczo ? - zapytałam
złośliwie
-Fajnie.- stawiał na swoim
.Przekręciłam z uśmiechem oczy i wzięłam szybko pędzel , którym
go szybko pomazałam po czym uciekłam za ścianę
-Panno Zoey , to nie było
fair ! - krzyknął . Gdy tylko przez jego usta wyszło moje imię
myślałam ,że się rozpłynę. Co ?! Zoey ! Nie rób z siebie
idiotki . Dużo osób nazywa Cię w ten sposób . Na przykład.. ..
Nie zdążyłam się zastanowić , ponieważ poczułam coś mokrego
pod bluzką. Pisnęłam głośno szybko się odwracając. Harry śmiał
się trzymając kubek z farbą
-To , nie jest zabawne !
-krzyknęłam wściekła , ale gdy tylko położył się na podłodze
ze śmiechu na moja twarz wszedł duży uśmiech
-Sama się śmiejesz ! -
krzyknął leżąc na podłodze
-Nie prawda ! - próbowałam
być poważna , ale mi to nie wychodziłam , więc szybko się
odwróciłam
-Uśmiechnęłaś się
widziałem ! -mówił przerywając śmiechem
-Zoey , nie obrażaj się .-
czułam ,że za mną idzie
-Jesteś idiotą.-odparłam
-Jak ja teraz wrócę do
domu ? -zapytałam odwracając się. Popatrzył na mnie z
ironicznym uśmiechem po czym zaczął zdejmować z siebie bluzkę
-Co ty robisz ?! -
odwróciłam się szybko zawstydzona
-Załóż ja.-opowiedział
zachrypniętym głosem. Postanowiłam,ze odwrócę się
-A ty jak wrócisz
?-zapytałam
-Oj błagam , nie przejmuj
się mną. Pomyśl sobie ,że to będzie kara za to co Ci
zrobiłem.-zaśmiał się uroczo
-Masz rację.-czułam ,że
moje policzki się rumienią. Ruszyłam w stronę łazienki ,żeby
się przebrać. -Boisz się przy mnie przebrać ? - zapytał
-Tak - odparłam jakby to
było oczywiste. W drodze zaczęłam zdejmować swoja bluzkę.
Zanim przekroczyłam próg łazienki byłam już ubrana w koszulkę
Harry'ego . Była czarna bez rękawów . Bardzo mi się spodobała .
Pachniała tak ładnie. Nim. Zawstydziłam się własnych myśli
-Pasuje Ci -odparł a ja
przekręciłam oczami.
-Chyba będę się już
zbierała.-powiedziałam patrząc na zegarek
-Ok.-odparł a ja podeszłam
do biurka
-Dlaczego ojciec kazał Ci
tu pracować ? - zapytałam ciekawa chowając dokumenty do teczki
-Bo sądzi ,ze nic nie robię
ciekawego.-odparł cicho. Nie skomentowałam tego .Gdy on zaczął
zamykać farby popatrzyłam w jego stronę. Jego spodnie zwisały mu
nisko na biodrach , po chwili się odwrócił i ze skupieniem
próbował zamknąć inne farby. Na umięśnionym brzuchu miał
liczne tatuaże pokryte farbą. Spojrzałam na jego kolorową twarz .
Patrzył na mnie z uśmiechem. Zawstydziłam się i schowałam szybko
kartki
-Chyba muszę zmyć trochę
tej farby.-oznajmiłam kierując się do łazienki. Łazienka jeszcze
bez lustra więc nie widziałam jak wyglądam. Umyłam swoja twarz
zimną wodą. Gdy otworzyłam oczy stał koło mnie. Zaśmiałam się
na widok jego twarzy
-Wyglądasz
śmiesznie.-dodałam
-A ty myślisz ,że ty nie.-
zmył z siebie połowę farby. Próbowałam jeszcze raz zmyć z
siebie farbę , ale nie wiedziałam gdzie jest. Zrobiłam krok ,żeby
poszukać telefonu
-Poczekaj-złapał mnie za
nadgarstek. Zmoczył swoją rękę i uniósł ją do mojej twarzy.
Musiałam się powstrzymać ,żeby nie oprzeć się o jego rękę.
Patrzyłam na nie go gdy on próbował zmyć ze mnie farbę. Robił
to tak powoli i spokojnie. Zupełnie nie przypominał tamtego
Harry'ego na ringu. Tam był tak brutalny i ..
-Coś nie tak ? - zapytał
dalej myjąc moja twarz . Dopiero teraz zorientowałam się ,że mam
grymas na twarzy
-Nie po prostu ty tez jesteś
tu brudny.- pokazałam na skrawek jego policzka
-Pomożesz ?- zapytał
śmiało. Pokiwałam głową i zamoczyłam swoja rękę w wodzie
-Co tu się dzieje
?-usłyszałam znajomy głos. Od razu odskoczyłam od Harry'ego
-To nie to na co wygląda
... - zaczęłam się tłumaczyć przed panem Stylesem-
Ona ma rację ... a zresztą
ani ja ani ona nie musimy Ci się z niczego tłumaczyć ! - krzyknął
-Nie będziesz mi się
pieprzył z moimi pracownicami ! - odkrzyknął zdenerwowany Pan Vin.
Nigdy nie sądziłam ,ze może mnie o coś tak osądzać. Nie jestem
taka łatwa. Lekko mnie to oburzyło .Spodziewałam się ,ze Harry
zaprzeczy .Zrobił krok z stronę swojego ojca. Harry ścisnął
mocno szczękę i zacisną pięści
-To nie twój pieprzony
interes co robiliśmy ! - krzyczał a ja już nie mogłam wytrzymać
.Szybko ich ominęłam i skierowałam się do windy. Po drodze
wzięłam swoja torbę i odtworzyłam drzwi . Nacisnęłam guzik i
czekałam aż się zamknę w mały pomieszczeniu
-Zoey ! Zaczekaj ! -
usłyszałam głos Harry'ego , ale drzwi już się zamknęły. Po co
w ogóle pozwoliłaś mu na takie rzeczy ?! Przecież , nie musiałaś
dawać mu się zmywać ! Nie musiałaś zakładać jego koszulki !
Fuck ! Przecież miałam tam swoje ubrania z których się przebrałam
gdy zaczęłam malować
-Idiotka- szepnęłam.
Gdy tylko otworzyłam drzwi
do mieszka usłyszałam dźwięk mojego komputera . Zwyczajnie
byłabym zaciekawiona tym sygnałem , ponieważ dawno nikt do mnie
nie dzwonił , ale teraz nie mam na nic ochoty . Rzuciłam torbę w
kąt i ruszyłam w stronę lodówki . Wyciągnęłam z niej resztkę
wody po czym odkręciłam korek aby napić się zimnej cieczy . Po
zamknięciu , znów zatrzymałam wzrok na karteczce. Zupełnie nie
wiedziałam , co miało znaczyć dzisiejsze wydarzenie . Czy on po
prostu nie mógł powiedzieć , że zwyczajnie się bawiliśmy ? Taaa
może nie brzmi to przyzwoicie , ale i tak mógł mu po prostu
zaprzeczyć . Wściekła rzuciłam butelką o ścianę i usiadłam na
krześle . Położyłam dłonie na twarzy. Wdech i wydech . Wdech i
wydech
-Dobra - powiedziałam do
siebie po czym ruszyłam w stronę komputera . Usiadłam wygodnie na
krześle i spojrzałam na ekran. Moje gałki wyleciały mi prawie z
oczodołów . W tej chwili nie mam pojęcia czy odebrać czy
zignorować . Popatrzyłam na wiadomości jakie mi wysłał
-Odezwij się.- powiedziałam
to na głos. Nacisnęłam zielona słuchawkę , a na ekranie pojawiła
się znajoma mi twarz. Na widok tej osoby zachciało mi się płakać
. Nie widziałam jej tak długo. Leżał na biurku , nie zauważając
,że odebrałam . Po chwili jednak podniósł swoja głowę i
spojrzał na mnie z nadzieją ?
-Zoey- szepnął i
przeczesał swoje włosy ręką.
-Odebrałaś-dodał po
chwili. Tęskniłam za nim okropnie , ale nie mogłam mu tego
pokazać. Patrzyłam w jego niebieskie tęczówki
-Powiedz coś.- błagał a
ja wiedziałam ,że jeśli coś powiem to się rozpłaczę.
Nienawidzę płakać , gdy ktoś na mnie patrzy
-Czego chcesz ? - nawet nie
poznałam swojego głosu
-Chce pogadać , ale nie
przez komputer-wytłumaczył. Na myśl ,że Go zobaczę robi mi się
niedobrze. Dlaczego ja mam Go w ogóle jeszcze w kontaktach ?!
-Nie mamy o czym rozmawiać-
odparłam , wiedząc ,ze to chyba ostatnie wypowiedziane przeze mnie
zdanie normalnie
-Jesteś ostatnia osobą ,
która nie boi się mnie do takiego stopnia... - zatrzymał się i
przetarł ręką twarz . Pokręciłam przecząco głową.
-Boje się ciebie tak samo-
na końcu wypowiedzi mój głos się załamał
-Obiecuje ,że zniknę na
zawsze.-próbował mnie przekonać. Nie chciałam doprowadzać Go do
takiego stopnia , w którym przyjdzie do mojego mieszkania
-Nie płacz maleńka.-
powiedział a ja zupełnie się rozkleiłam .Nacisnęłam szybko na
czerwoną słuchawkę . Zaczęłam płakać
-Udawaj silną .- mówiłam
do siebie. Wstałam z krzesła i zrobiłam trzy kółka w salonie. Tu
przydaje się przyjaciółka . Muszę z kimś pogadać. Muszę !
Podeszłam do lodówki i wykręciłam numer do Alexis . Będę tego
żałować . Nie byłam pewna , czym mam nacisnąć tą pieprzona
zielona słuchawkę . Odłożyłam telefon i zaczęłam się w niego
bezsensownie gapić. Nie dzwoń. -Zadzwoń .-mówiłam do siebie .
Wykonałam ten ruch i przyłożyłam słuchawkę do ucha . Po drugim
sygnale odebrała
-Słucham ? - odebrała
zaspanym głosem. Odruchowo spojrzałam na wiszący zegar na ścianie.
Jest pierwsza w nocy !
-Hej. -odparłam.
-Hej ? Przepraszam , ale nie
wiem z kim rozmawiam .-stwierdziła a ja nie wiedziałam , czy nie
lepiej będzie się rozłączyć
-Zoey .- szepnęłam.
-Zoey , wszystko okey ? On
tam jest ?- zaczęła zadawać pytania
-Nie przepraszam , dopiero
gdy odebrałam skapnęłam ,że jest późno.- nerwowo się
zaśmiałam. Milczała
-Chciałam się spytać ,
czy może wyskoczyłabyś jutro ze mną na zakupy lub kawę ?-
zapytałam nie śmiało
-Um... okey.-odparła lekko
zdziwiona
-Przyjdę do ciebie o
jedenastej dobra ?- zaproponowała
-Okey .- rozłączyłam się.
Odłożyłam delikatnie telefon i ruszyłam do pokoju. Ten dzień
jest za długi . Nie przebierając się położyłam się na łóżku.
Wzięłam swoja włochatą poduszkę i przyciągnęłam ją do
siebie. Podkulając nogi zaczęłam gapić się w ścianę . Ostatni
raz rozmawiałam z nim w więzieniu. Z jednej strony tęsknie za nim
, ale z drugiej nie chce Go znać. Wytarłam łzę , która spłynęła
mi po policzku
-Bądź silna.-powiedziałam
do siebie i zamknęłam oczy .
Otworzyłam oczy i powoli
wstałam . Nawet nie chce patrzeć jak okropnie wyglądam . Rzuciłam
swoją poduszkę na podłogę i podeszłam do lustra
-O matulu .- zaśmiałam się
na swój widok. Mój kucyk był nieułożony . Czarne kreski tuszu
były na moich policzkach , a oczy były wokół całe ciemne. Miałam
na sobie bluzkę Harry'ego. Odzież wystawała mi poza ramiona ,
ponieważ była większa o parę rozmiarów. Choć jest Harry'ego
bardzo mi się podoba , szczególnie dlatego ,ze jest bez rękawów .
A może szczególnie dlatego ,że jest ona jego ?
-Przestań ! - krzyknęłam
na siebie w lustrze i szybko zaczęłam ją zdejmować. Położyłam
ja w przedpokoju i ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie resztę
ubrań i weszłam pod ciepły prysznic. Moje mięśnie rozluźniły
się . Szybko się umyłam , próbując nie zastanawiać się nad
sensem życia .Owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam do mojej szafy
.Ubrałam na siebie biała bieliznę. Nie miałam pojęcia w co mam
się ubrać , ale po chwili założyłam na siebie czarne rurki i
luźną szarą bluzkę. Wróciłam do łazienki i wysuszyłam włosy
lekko lokując końcówki. Dzisiaj nałożyłam więcej makijażu niż
przedtem . Pod oczami miałam wory . Nie chce ,żeby ktoś pomyślał
,ze płakałam. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze
-Bądź silna. -
powtarzałam. Kątem oka zobaczyłam farbę na ścianie
prysznica. Od razu przypomniał mi się wczorajszy dzień
.Uśmiechnęłam się na widok tych kolorów . Chciałabym ,żeby
znów dotknął mnie w ten sam sposób . Żeby mógł ze mnie zmyć
moje zmartwienia , które chowam głęboko w sercu . Lekko
podskoczyłam gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Smutno uśmiechnęłam
się do odbicia w swoim lustrze .Podeszłam do drzwi i je otworzyłam
-Hej.- odparłam nieśmiało.
Odsunęłam się wpuszczając ja do środka
-Usiądziesz ?- ruszyłam w
stronę salonu
-Chętnie .- odwiesiła swój
płaszcz
-Napijesz się czegoś ?-
zadawałam pytania.
-Może herbaty ? -
zasugerowała siadając przy moim stole. Ruszyłam do kuchni i
zaparzyłam szybko wodę. Po paru minutach dwie herbaty były już
gotowe. Delikatnie podniosłam tacę i ruszyłam w stronę salonu
-Ładnie się tu urządziłaś
, jak długo tu mieszkasz ?-zapytała biorąc swoją herbatę
-Dokładnie od pierwszego
września.-zaśmiałam się cicho i popiłam herbatę.
-Słuchaj.. - zaczęłam
-Chciałam Cię przeprosić
, nie powinnam Cię wtedy tak potraktować- przeprosiłam ją mając
wyrzuty sumienia
-Zoey , to ja cię powinnam
przeprosić .-oznajmiła odstawiając filiżankę
-Może i masz racje , ale
czuję ,że nie powinnam była wyrzucić was z mojego domu
-Spokojnie Edd się nie
obraził- zaśmiała się
-Chciałabym Wam jakoś
wynagrodzić wszystko , bo w sumie uratowaliście mi życie.-popiłam
łyk herbty
-Dzisiaj i jutro nie mam
zajęć więc moglibyście wpaść do mnie na obiad- zaproponowałam.
-Chętnie- uśmiechnęła się
-To co dziś o 16 ? -
postawiłam swoja filiżankę na tacę
-Okey , zadzwonię do nich.-
zaczęła szukać w torebce swojego telefonu
-Choć i tak uważam ,że ty
powinnaś to zrobić-zaśmiałs się a ja razem z nią. Czekaj ! Do
nich ?! -Hej Harry.- Alexis miała już przyciśnięty telefon do
ucha. Matko , no tak zapomniałam o Harrym . Wow czyli potrafię nie
myśleć o nim choć trochę. Nie będę jej mówiła co wczoraj
zaszło !
-Zoey zaprasza Nas na obiad
do siebie na 16 będziesz ?- zapytała. Jestem w kropce
-Okey to na
razie.-rozłączyła się. Popatrzyła na moją twarz
-Coś nie tak ? - zadała
pytanie
-Nie . - wymusiłam uśmiech
-Zadzwoń do Edda .-
podniosłam tacę i poszłam do kuchni. Położyłam ją na blacie i
szybko umyłam szklanki w zlewie
-To bardzo miło ,że nas do
siebie zaprosiłaś- oznajmiła
-Po prostu nie chce wyjść
na wredną szuje- zaśmiałam się nerwowo wycierając naczynia
-Jesteś pewna ,że wszystko
okey ?-zapytała
-Słuchaj czy mogłabyś już
pójść? Bo muszę zrobić jeszcze zakupy !- powiedziałam ostro .
Po chwili jednak zorientowałam się ,że nie powinnam tego mówić.
Wszystko przez tego dupka który do mnie wczoraj dzwonił
-Aha.-odparła i wstała
powoli z krzesła
-Poczekaj ! -krzyknęłam
łapiąc się za blat. Ręce zaczęły mi się trząść , a łzy
spływać do oczu. Ja po prostu nie umiem sobie poradzić z tym
wszystkim. Nie będę silna
-Zoey ? - zwróciła się do
mnie delikatnie. Zjechałam powoli po szafce a łzy zaczęły mi
spływać po policzkach .Miałam nie płakać przy innych. Alexis
podeszła do mnie i usiadła obok
-Chcesz o tym porozmawiać
?-patrzyła uważnie w moja twarz. Zawiesiłam wzrok na obrazku ,
który wisiał na ścianie. Łzy spływały z moich oczu , ale nie
wydawałam z siebie żadnego dźwięku. Pokiwałam przecząco głową
i przytuliłam ja. Nie wiedziałam dlaczego to robię. Po prostu
dawno nikogo nie przytuliłam. Znaczy przytuliłam , ale to tylko w
podzięce za uratowanie życia. Ale Harry nie odwzajemnił tego
uścisku. Alexis to zrobiła. Jeszcze nikt od śmierci mamy , nie
przytulił mnie z takim współczuciem. Mój ojciec nie podchodził
do nas. Tylko ja przytulałam swoją siostrę , ale ona wyrywała
się. Brakowało mi tego
-Ja próbuje być
silna.-szepnęłam zamykając oczy
-Zoey czym silniejszą
udajesz tym coraz słabszą się stajesz.-powiedziała a ja
powtarzałam sobie jej słowa w głowie. Miała rację , ale ja
inaczej nie umiem. Czuje ,ze się staczam
-W tych wolnych dniach
powinnaś raczej wyjechać do rodziny.-dała mi pomysł. Nie wiem czy
chce tam jechać. Może i powinnam spotkać się z ...
-Odwołam dzisiejszy obiad
okey ?-spytała a ja pokiwałam twierdząco głową
-Dziękuję
Ci.-podziękowałam wstając
-Spakuj się i jak
najszybciej tam jedz.-stanęła przed mną i jeszcze raz mocno
mnie przytuliła.
Siedziałam w wygodnym
fotelu obserwując deszcz , który padał za oknem. Myślałam tylko
o tym ,że moje stare wspomnienia wrócą. Gdy zobaczę jego uśmiech
, przypomni mi się jak razem do późna graliśmy w kosza na
podwórku. Gdy zobaczę jego złość , przypomnę sobie jak stał
nad... -Coś podać ?- zapytała mnie kelnerka
-Herbaty ,
poproszę.-zwróciłam się grzecznie. Odwróciłam głowę znów w
stronę okna. Nie chce na niego patrzeć , gdy tylko tu się pojawi,
unikaj jego wzroku. Serce mi stanęło kiedy nagle ktoś usiadł na
przeciwko mnie. Widziałam tylko szare kontury
-Hej.- poznałam jego głos.
Nie odezwałam się . Wzięłam głęboki wdech i popatrzyłam w jego
stronę. Był ubrany w szarą koszulkę , a jego włosy były
postawione na żelu. Spojrzałam w te niebieskie oczy. Widziałam w
nich nadzieję i smutek. Ten sam wzrok pamiętam z pogrzebu mojej
matki. Pomrugałam szybko
-O czym chciałeś
porozmawiać ? -zapytałam
-Proszę.- kelnerka
postawiła przed mną kubek
-Coś dla pana ? -zapytała
a ten nawet na nią nie spojrzał . Pokręcił tylko przecząco
głową.
-Opowiesz mi na początku co
u ciebie ?-zadał mi ostrożnie pytanie. Teraz to ja pokręciłam
przecząco głową. Westchnął i przetarł dłonią twarz
-Chciałem odnowić z wami
kontakt.. - zaczął , ale przerwałam mu głośnym prychnięciem.
Zamknął powieki po czym znów je otworzył
-Nie chce ,żebyście się
mnie bali.-powiedział bardzo cicho
-Chce.. - zaczął
-Mósisz zrozumieć , że
nigdy nie przestanę się ciebie bać.-byłam bliska płaczu, ale nie
mogłam się tu rozpłakać. Nie przy nim. Oparł się o fotel
-Nikt nie potrafił by się
ciebie nie bać ..-zaczęłam
-Potrafi.-przerwał mi
stanowczo. Mój wzrok mówił sam za siebie ,,Kto ?''
-Od dwóch miesięcy mam
dziewczynę , która mnie kocha i wie o wszystkim.-powiedział a ja
nie wiedziałam czy mam mu wierzyć
-Nazywa się Emily .-
powiedział z błyskiem w oczach
-Powiedziała ,że się mnie
nie boi.-mówił a ja czułam ,że pewna moja przewaga powoli gaśnie
-Zoey ..- gdy wypowiedział
moje imię przekręciłam przecząco
-Mogę prosić rachunek ?
-zapytałam odwracając się do kelnerki . Miałam w oczach łzy ,
ale nie mogłam pozwolić żeby wypłynęły
-Zoey , nie rób tego.
-prosił mnie i złapał mnie za moją rękę.
Harry
-Dobra , powiedz mu ,że za
godzinę będę na miejscu.-rozłączyłem się i wsiadłem do auta.
Zapaliłem samochód i rozejrzałem się czy w nic nie uderzę.
Zdjąłem nogę z sprzęgła gdy ją zobaczyłem. Siedziała na
przeciwko jakiegoś faceta w kawiarni. Nagle opanowała mnie
zazdrość. -Kto to jest ?- zapytałem sam siebie. Lekko się
ucieszyłem kiedy zobaczyłem ,że nie jest zadowolona z tego
spotkania. Zacisnąłem mono pięści kiedy zobaczyłem ,że łapię
ja za dłoń którą ona po chwili odepchnęła
-Uspokój się , ona nawet
nie jest twoja dziewczyną - szepnąłem i przetarłem dłońmi twarz
.
Zoey
Szybko zabrałam swoja rękę
-Proszę.- kelnerka podała
mi rachunek a ja zaczęłam szybko szukać portfela
-Zoey , daj mi się do
ciebie zbliżyć.- odparł lekko zniecierpliwiony. Położyłam
pieniądze na stole. Założyłam swój płaszcz i przełożyłam
torbę przez ramię
-Słuchaj - odparłam przez
zęby
-Nie wierzę Ci. -odparłam
zła
-Wiem ,że nie pojawiłeś
się tu z tego powodu , po prostu czegoś chcesz-odwróciłam się i
skierowałam się w stronę drzwi. Pchnęłam drzwi i wyszłam na
zimne powietrze. Zaczęłam iść chodnikiem w stronę mieszkania
-Może podwieźć ? -
usłyszałam znajomy mi głos . Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam
zielone tęczówki w których chyba się zakochałam
-Och ... hej.- odparłam
zapominając co mnie przed chwilą spotkało
-Wsiadasz ? - uśmiechnął
się i zaśmiał kiedy usłyszał trąbienie z tyłu
-Nie masz za dużo czasu na
zastanowienie.-mówił a ja postanowiłam wsiąść .Podbiegłam do
drzwi i szybko usiadłam na wygodnym fotelu
-Dziękuję.-odparłam
zapinając pas. Czułam się trochę niezręcznie . Ostatnio
widzieliśmy się u jego taty w pracy
-Gdzie wędrujesz ?- zadał
mi pytanie
-Do swojego mieszkania.-
odpowiedziałam po dłuższym milczeniu
-Okej-odpowiedział . Nie
wiedziałam czy mam się odezwać czy raczej milczeć
-Słuchaj ... - zaczął , a
ja podziękowałam mu w myślach ,ze to on zaczął rozmowę
-Chciałem Cię przeprosić
za mojego ojca-skręcił w lewo a ja zaczęłam rozpoznawać okolicę
-On jest po prostu
popieprzonym dupkiem , nie powinien wtrącać się... - mówił , ale
przerwałam mu
-Harry to nie jego wina ,że
tak zareagował-odparłam zawstydzona
-Do tego wszystkiego nie
powinno w ogóle zajść.-żałuje ,że wypowiedziałam te słowa.
Nawet w najmniejszym stopniu nie żałuje tego co się wtedy
wydarzyło. Samochód się zatrzymała ja dopiero wtedy zorientowałam
się ,że stoi pod moim blokiem.
-Dziękuję
Ci.-podziękowałam i otworzyłam drzwi ,ale nie zdążyłam wyjść
ponieważ złapał mnie za rękę
-Nie ma za co .-uśmiechnął
się smutno
-Może chcesz wejść ?
-zadałam mu pytanie. Co ?!
Harry
-Może jeszcze jeden
kieliszek ?- zapytałem ze śmiechem kiedy zobaczyłem pijaną
dziewczynę .Zoey zaczęła się głośno śmiać
-Twoje życzenie jest dla
mnie rozkazem.-odparła po czym wyciągnęła w moja stronę
kieliszek. Usiadłem koło niej na kanapie i zacząłem nalewać jej
wódki. Zoey była schlana w cztery dupy. Chciała żebym pił , ale
prowadzę więc nie będę tego robił
-Haroldzie , napij się
słońce.. - napiła się i rzuciła kieliszkiem w podłogę
-Prowadzę kochana. -
zaśmiałem się. Zrobiła smutna minkę a ja uśmiechnąłem się do
niej. Popatrzyłem na zegarek , który pokazywał równo północ
-Chyba trzeba się zbierać.
- odparłem wstając
-A położysz mnie spać ? -
zapytała wyciągając do mnie ręce. Zaśmiałem się i podniosłem
ja od ziemi. Oplotła mnie nogami i pisnęła
-Cicho , twoi sąsiedzi
śpią. - odparłem szeptem i ruszyłem w stronę jej sypialni
-Ja nie mam sąsiadów. -
patrzyła mi prosto w oczy a ja musiałem powstrzymać się ,żeby
jej nie pocałować. Doszliśmy do jej pokoju i zatrzymaliśmy się
przy dużym łóżku. Schyliłem się żeby ja płożyć. Gdy to
zrobiłem Zoey nie chciała mnie puścić
-Dobranoc .-odparłem i
chciałem wstać , ale dalej mnie trzymała. Spojrzałem na nią
pytającym wzrokiem a ona wbiła się w moje usta. Nie odwzajemniłem
pocałunku ona jest całkowicie pijana. Nie chce jej wykorzystać !!
-Ta noc będzie bardzo
dobra.- nie wytrzymałem i odwzajemniłem pocałunek kładąc się na
niej. Moje ręce powędrowały pod jej bluzkę
-Zoey.-chciałem to przerwać
, bo zacząłem mieć wątpliwości . Pierwszy raz czuję ,że ją
skrzywdzę. Nigdy nie było mi żal pijanych kobiet . Wręcz sam je
upijałem , żeby tylko je przelecieć. Z Zoey zrobiłem to samo ,
ale teraz wiem , że to jest złe. Nie mogę jej tego zrobić
-Wiem ,że pragniesz mnie
tak samo jak ja ciebie.- szepnęła mi do ucha lekko je przygryzając.
Myślałem i robiłem co innego. Zdjąłem z niej bluzkę a na jej
twarzy pojawił się uśmiech. Chce siebie uderzyć w ryja.
Nakłoniłem ją do picia tylko z powodu tego ,że byłem o nią
cholernie zazdrosny. Muszę pokazać mu ,że ona jest moja. Moja ,
tylko moja. Zdjąłem bluzkę i rzuciłem ja w kąt. Moje nogi
znajdowały się po dwóch stronach jej talii. Musiałem napiąć
mięśnie aby nie położyć na niej całego swojego ciężaru.
Oderwałem się od niej i wyprostowałem plecy. Chciałem spojrzeć w
jej oczy i zobaczyć czy naprawdę tego chcę , ale jej wzrok
znajdował się na mojej klatce piersiowej. Podniosła dłoń i
zaczęła jeździć wzdłuż moich tatuaży palcami
-Jesteś taki piękny.. -
mówiła robiąc swoim dotykiem dziurę w moim ciele. Popatrzyła na
mnie . Jest kompletnie pijana. Pochyliłem się po raz ostatni i
pocałowałem ja delikatnie w usta
-Nie mogę Ci tego zrobić
maleńka.-szepnąłem prosto w jej malinowe usta
-Nie dzisiaj.-dodałem
smutno . Tak bardzo chciałbym ją zadowolić w tym momencie , ale
nie mogę. -Harry , zostań.-zszedłem z jej łóżka
-Nie mogę piękna. -
odwróciłem się i uklęknąłem przy jej łóżku tuż przy głowie
-Jutro i tak będziesz mnie
nienawidzić.-schyliłem się i pocałowałem ja w czoło
-Nie , proszę ...- błagała
mnie zamykając oczy. Pogłaskałem ja po włosach a ona nic już nie
mówiła. Patrzyłem jak zaczyna spokojnie oddychać. Zasnęła.
-Dobranoc kochanie.
-pocałowałem ja delikatnie w usta i ruszyłem w stronę drzwi.
~
Dobra ludki przepraszam że
bbbbbbaaaarrrrddddzzzoooo długo nie było rozdziału ale po1: nie
miałam komputera po 2: problem z internetem po 3: remont pokoju i po
4: wakacje i szkoła ….. no i sami wiecie do tego te rozdziały
sąąąąąą bardzo długie -.- więc PRZEPRASZAM od teraz rozdziały
będą co tydzień ….. w niedziele lub sobotę :) DZIEKUJE I
PRZEPRASZAM !!
pozdrawiam ^^